Gęsina na polskich stołach gości rzadko, a szkoda, bo kiedyś zajadaliśmy się nią od św. Marcina, przez święta Bożego Narodzenia (koniecznie na Nowy Rok), aż do końca zimowego karnawału.
Pieczona gęś z jabłkami nie była żadnym rarytasem.
Pieczona gęś z jabłkami nie była żadnym rarytasem.
Co dobrego zawdzięczamy gęsinie?
Gęś dostarcza białka, kwasy omega 3 i omega 6, jest też źródłem witamin i składników mineralnych: niacyny wit. B6, ryboflawiny, kwasu pantotenowego, żelaza, cynku, miedzi i selenu.
Jedzmy zatem gęsinę!!!
Składniki:
4 gęsie uda
2 małe cebule lub 1 duża pokrojona w piórka
garść posiekanego świeżego tymianku
3 gałązki świeżego rozmarynu - same igiełki
suszony majeranek (ilość według uznania)
sól
jabłka pokrojone i pozbawione gniazd nasiennych
(ilość według uznania, ja dałam 6 średnich szt. złotej renety)
dla słodkości i smaku: miód
Jeśli chodzi o ilość dodatków to inwencja twórcza własna wskazana:-)
Wykonanie:
Uda myję, osuszam, nacinam skórę w kilku miejscach,
oprószam solą i odstawiam na kilka godzin.
Następnie obsmażam je na rumiano z każdej strony na średnim ogniu,
nie dodaję tłuszczu, wytopi się go dostatecznie dużo podczas smażenia.
Podsmażone uda przekładam do brytfanny.
Na wytopionym tłuszczu podsmażam cebulę tylko do zeszklenia, dodaję tymianek i rozmaryn, podsmażam jeszcze chwilę aby uwolnić aromaty z ziół,
dodaję jabłka i również delikatnie podsmażam na patelni, na koniec dodaję miód,
jak się rozpuści, to całość przekładam do brytfanny zakrywając uda.
Żeby nie zmarnować pozostawionych na patelni smaków, zalewam ją ok. 1 szklanką wody, doprowadzam do zagotowania i mieszam sylikonową łopatką
ściągając zarazem wszystkie smaki z patelni.
Wlewam do brytfanny, uzupełniam wodą tak aby zakryła całość,
stawiam na gaz, zagotowuję, zmniejszam płomień i duszę pod przykryciem ok. trzy godziny.
stawiam na gaz, zagotowuję, zmniejszam płomień i duszę pod przykryciem ok. trzy godziny.
Ewentualnie jeszcze solę do smaku.
Przed podaniem wyciągam uda, dzielę je, a resztę miksuję na gładki sos.
Następnie przekładam mięso do sosu, podgrzewam na małym ogniu i podaję.
Zdjęcie nie jest zbyt dobrej jakości, a to dla tego, że bardzo chciałam żeby mięso było miękkie i chyba odrobinę przesadziłam z czasem duszenia, ale smak gęsiny rekompensuję wizualność.
Przed podaniem wyciągam uda, dzielę je, a resztę miksuję na gładki sos.
Następnie przekładam mięso do sosu, podgrzewam na małym ogniu i podaję.
Zdjęcie nie jest zbyt dobrej jakości, a to dla tego, że bardzo chciałam żeby mięso było miękkie i chyba odrobinę przesadziłam z czasem duszenia, ale smak gęsiny rekompensuję wizualność.
Gotowe:))))