Pokazywanie postów oznaczonych etykietą STREFA KOMFORTU / STREFA BURZY. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą STREFA KOMFORTU / STREFA BURZY. Pokaż wszystkie posty
5 kwietnia 2017
Strefa komfortu / Strefa burzy
Jak wiecie borykam się od jakiegoś czasu z przelewaniem, bulgotaniem, mega wzdęciami,
skurczami itp. dolegliwościami.
Przez moją dociekliwość i szukanie przyczyny moich problemów znalazłam się w Gdańsku na badaniach w kierunku SIBO. Wyniki wyszły pozytywne, czyli mam rozrost w jelicie cienkim bakterii, które normalnie bytują w jelicie grubym. Z jednej strony ucieszyłam się, że w końcu jest jakiś trop, z drugiej strony wystraszyłam, bo jak ja sobie z tym poradzę?
Dzięki pani, która przeprowadzała badanie trafiłam do gastroenterologa.
Pan okazał się bardzo miłym i wesołym człowiekiem.
Przeprowadził dość ogólny wywiad, po którym odczułam niedosyt.
Zbadał brzuch, osłuchał go. Powiedziałam gdzie mnie boli, powiedział, że to jelito, w którym jest mnóstwo gazów. Stwierdził, że jestem prostym przypadkiem i już dawno powinnam być wyleczona. No i obiecał znaleźć przyczynę sibo.
Zalecił zrobienie jeszcze dwóch badań WTO na laktozę i fruktozę.
Wyniki na dwa ostatnie cukry wyszły ujemne. Pan doktor stwierdził, że nie wie od czego u mnie zrobiło się SIBO, więc nie pozostaje mi nic innego jak przejść kurację z antybiotykiem i innymi suplami. Oczywiście ja na to się nie zgodziłam, nie będę brała antybiotyków na coś co pan nie wie skąd się bierze, a obiecał znaleźć przyczynę, pozostawię to bez komentarza. Tym bardziej, że przy ustalaniu dawki i długości zażywania antybiotyku sugerował się zawartością mojego portfela, a nie stenem moich jelit.
Nadal jestem w punkcie wyjścia, jedno co wiem na pewno to to, że nie mogę jeść węglowodanów w dużych ilościach, a o owocach powinnam zapomnieć.
Święta Wielkanocne za pasem a ja się wzmagam ze swoim brzuchem, przez co nie mam ochoty na nic.
W związku z tym postanowiłam stworzyć listę bezpiecznych i niebezpiecznych dla mnie posiłków, przekąsek, napoi, czyli tego wszystkiego po czym nie mam sensacji jelitowych, lub je mam.
Chcę dzięki tej liście ułatwić sobie codzienne przygotowywanie potraw.
A może przy okazji i ktoś z podobnymi dolegliwościami też skorzysta ???
Listę będę na bieżąco uaktualniać, także zapraszam do częstego zaglądania ;-)
Post ten znajdziecie w zakładce O MNIE.
Strefa komfortu
Zestawy:
1/. Udziec z indyka zawijany w boczek /klik/ + fasolka szparagowa, marchewka w kostkę, groszek /warzywa mrożone/ zrobione na maśle klarowanym pod przykryciem, posolone i oprószone przyprawą do sałatek firmy "Dary Natury".
2/. Wątróbka smażona z cebulką, ale tyko na śniadanie lub w porze obiadowej, nigdy nie na kolacje.
3/. Zestaw warzyw przygotowanych na maśle klarowanym: papryka czerwona, papryka zielona, szpinak, 1 ząbek czosnku.
4/. Pieczeń / klops z mięsa mielonego wieprzowego z ziołami i czosnkiem przygotowany w wolnowarze /klik/.
5/. Piersi z kurczaka z sosem bazyliowym /klik/.
6/. Udziec z indyka z wolnowaru, ale bez kalafiora /klik/.
7/. Rolada z boczku /klik/.
8/. Ryby wędzone w małych ilościach.
9/. Smażony pstrąg świeżo wyłowiony.
10/. Pulpeciki drobiowe w sosie warzywnym /klik/.
11/. O dziwo nie szkodzi mi własnej roboty sushi, oczywiście robię je od podstaw, a sos kupuje bg.
12/. Krewetki podsmażone na maśle klarowanym z czosnkiem i natką pietruszki.
Słodkości własnej roboty:
1/. Drożdżówka /klik/, ale tylko jeden kawałek, nie więcej bo umieram
2/. Niby sernik z mleka kokosowego w małych ilościach
Warzywa surowe:
1/. Pomidorki koktajlowe
2/. Ogórki
3/. Marchew
4/. Buraki
5/. Papryka
6/. Kalarepa
7/. Seler nać
Warzywa po obróbce termicznej:
1/. Marchew w małych ilościach
2/. Szpinak
3/. Kolorowa papryka
4/. Brokuł w małych ilościach
5/. Dynia w małych ilościach
6/. Pietruszka, seler w małych ilościach
7/. Kapusta biała w małych ilościach
8/. Cukinia
9/. Bakłażan w małych ilościach
10/. Fasolka szparagowa
11/. Groszek mrożony
Zioła świeże i suszone:
1/. Bazylia
2/. Kolendra
3/. Tymianek
4/. Oregano
5/. Majeranek
6/. Rozmaryn
Przekąski:
1/. Orzechy laskowe w małych ilościach
2/. Orzechy włoskie w małych ilościach
Napoje:
1/. Woda z cytryną zmiksowane w TM.
2/. Herbata ziołowa
3/. Kawa z ekspresu czarna 1 - 2 kubki dziennie
Dodatki:
1/. Chleb z kaszy gryczanej kiełkującej w bardzo małych ilościach
2/. Musztarda w małych ilościach
Alkohol tylko w małych ilościach:
1/. Wódka z wodą lub z dodatkiem soku z cytryny
2/. Whisky
Problematyczne, ze znakiem zapytania, nigdy nie jedzone solo:
1/. Mąka kokosowa
2/. Mleko kokosowe
3/. Mleko migdałowe
4/. Mąka migdałowa
Po tych produktach, które z reguły są wykorzystywane do wypieków mam wzdęcia, ale tylko jak skuszę się na więcej niż jeden kawałek, być może jest to efekt zjedzonego ekstra cukru, a nie samego mleka czy zmielonych orzechów. W każdym razie wszelkie orzechy zmielone i przerobione nie są wskazane w większych ilościach.
;*
Strefa burzy
W tej części będę opisywać swoje złe doznania, taka przestroga na zaś czego nie robić nigdy więcej.
Czego nie mogę:
Oczywista oczywistość to wszelka żywność przetworzona np.: chipsy, paluszki, ciastka itp.
Gotowe napoje, soki itp.
Wędliny, kiełbasy, parówki itp. ze sklepu
Kiszonki
Ziemniaki gotowane
Dynia w dużych ilościach
Buraki gotowane
Brokuły gotowane w dużych ilościach
Kalafior gotowany
Marchew gotowana w dużych ilościach
Cebula i czosnek surowe
Zupy na wywarach z kości
Sałatka jarzynowa /ze względu na warzywa/, nawet z własnej roboty majonezem
Wszystkie wyroby glutenowe
Wszelkie skrobie
Zboża bezglutenowe
Nabiał
Owoce z wyjątkiem pieczonego banana
Owoce suszone w dużych ilościach /kilka rodzynek w cieście jest do przeżycia/
Mąki bezglutenowe skrobiowe
1/. Na śniadanie zjadłam jajecznicę na boczku ze szczypiorkiem i wszystko było ok. dopóki nie skusiłam się na zjedzenie po ok. 1,5 h kawałka ciasta z kawą. Poczułam jak brzuch mi rośnie, staje się twardy i boli z lewej strony pod żebrami. Ogólnie zachciało mi się spać i straciłam wszelkie siły, które miałam po zjedzeniu jajek. Nigdy więcej.
2/. Po zlocie motocyklowym i pilnowaniu się z jedzeniem miałam straszną biegunkę i tak naprawdę nie wiem od czego, nie był to mój pierwszy zlot, uczestniczymy w nich od ośmiu lat i taką przygodę przeżyłam po raz pierwszy, gdzie jedzenie naprawdę było ok.
2/. Koktajl z samych owoców - dla mnie to zabójstwo
3/. Więcej niż jedno małe jabłko dziennie
4/. Mango w każdej postaci
5/. Awokado /po pół jest wszystko ok, ale po całym mam burze w brzuchu/
;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)