Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ŚNIADANIE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ŚNIADANIE. Pokaż wszystkie posty

28 lipca 2015

Drożdżowe racuchy bananowe



Na blogu Jaskiniowa kuchnia znalazłam idealny przepis na racuchy bez glutenu i laktozy. 
Podobnie jak autorka przepisu baaaaardzo tęskniłam za drożdżowym smakiem.
Kiedyś drożdżowe bułeczki, chleb czy drożdżówki z owocami gościły na moim stole bardzo często.
Cieszę się, że znalazłam przepis i mogłam go wypróbować.
Oczywiście dokonałam zmian, nie dodałam mleka kokosowego - bo go nie miałam,
mąkę ryżową zamieniłam na kokosową - bo nie jadam skrobi, a plantana zamieniłam na banany,
ponieważ jest u mnie nie do kupienia, a do selgrosa niestety mam za daleko. 
Więc powstał trochę inny przepis.
Czy godny uwagi? Spróbujcie sami.


Składniki:

3 przejrzałe banany (ja użyłam bardzo brązowych)
3 jajka
szczypta soli
2 płaskie łyżeczki suchych drożdży
ok. 2 łyżki mąki kokosowej

masło klarowane do smażenia


Wykonanie:

Jajka rozbełtałam z solą, dodałam pokrojone banany i za pomocą widelca rozgniotłam je na papkę
 i połączyłam z jajkami.
Dodałam drożdże, wymieszałam porządnie i odstawiłam na jakieś 15-20 minut, 
aby drożdże się rozpuściły i zaczęły pracować.
Wsypałam mąkę (jej ilość należy dostosować do wielkości jajek i bananów, ja dodaję stopniowo i czekam aż wchłonie wilgoć, konsystencja ciasta musi być papkowata, łatwa do nałożenia i rozprowadzenia, ale nie może się rozlewać) wymieszałam i odstawiłam na chwilę.
Na patelni rozgrzałam masło i smażyłam małe racuszki na małym ogniu z obu stron.
Wyszły bardzo delikatne przez mąkę kokosową, przypuszczam, że mąki skrobiowe reagują w tym połączeniu inaczej i racuchy wychodzą bardziej zwarte, więc musiałam uważać przy obracaniu, dlatego pomysł żeby smażyć na malutkim ogniu.
Co nie zmienia faktu, że wyszły pyszne, ja do swoich zrobiłam mus z bananów.




                                                                       Gotowe:)))

11 lipca 2015

Chlebek z mąki kokosowej




Lubicie panierowane kotlety? Ja je uwielbiam, chociaż nie robiłam klasycznej wersji już baaaardzo dawno. Do panierowania wykorzystuję mąkę kokosową - sklepową, jest bardzo sucha i praktycznie nie czuć w niej kokosa, ale bywa tak, że źle odmierzę ilość i zostaje mi raz więcej, raz mniej.
Nie wyrzucam jej, bo nie należy do najtańszych, zawsze coś z niej wykombinuję.
 Dodaję albo do ciasta albo do ciasteczek, ale tym razem miałam i jedno i drugie.
Więc co z niej zrobić? Jak ją wykorzystać?


Przeszukałam moje ulubione blogi i udało mi się znaleźć przepis idealny na blogu "nie umiem gotować" i postanowiłam go wykorzystać do własnych celów. 
Do mąki, która mi została dodałam resztkę jajka z panierowania i jeszcze dwa, szczyptę soli, odrobinę sody oczyszczonej, łyżeczkę octu jabłkowego, łyżkę masła klarowanego, trochę mleka kokosowego i zrobiłam z tego papkę łatwą do wyłożenia na papier do pieczenia. 
Łopatką uformowałam prostokąt i upiekłam go w 200 st. C do zrumienienia. Po wystudzeniu pokroiłam na cztery części i w ten sposób otrzymałam coś na wzór klasycznej kanapki. 
W smaku oczywiście nie ma nic wspólnego z chlebem, jest mocno jajeczny i ja osobiście nie zjadłabym jej solo, ale z dodatkami smak jest praktycznie nie wyczuwalny 
i można się nieźle najeść już jedną kanapką.

Lata przyzwyczajeń do mięs panierowanych, kanapek, zapiekanek, grzanek itp. odcisnął swoje piętno. Chociaż pieczywa nie jem już prawie rok, mięs też nie panieruję w bułce tartej, to gdzieś tam z tyłu głowy czasami nachodzi mnie chęć zjedzenia przynajmniej malutkiej kromeczki,
czy takiego świeżo upieczonego schabowego.

Wypróbowałam już dużo opcji czym zamienić bułkę tartą i tak naprawdę to nie da się tego zrobić. Nie ma idealnego zamiennika, wszystkie nadają swój posmak i jak ktoś nie poukłada sobie w głowie, że z inną panierką też może dobrze smakować, to niech nawet nie próbuję tego robić. 

Natomiast pieczywo w klasycznej formie z mąki kokosowej, migdałowej czy orzechowej średnio mi wychodzi, jest ciężkie zbite i mało smaczne, aczkolwiek zjadliwe,
więc zrobienie takiego chlebowego placka jest w moim odczuciu najlepszym wyjściem.







Smacznego:)))


Aktualizacja z dnia 14.07.2015

Tak mi zasmakował chlebek z resztki mąki, że postanowiłam zrobić taki na co dzień.

A oto przepis na chlebek kokosowy codzienny:

Składniki:

4 jajka
3 łyżki mąki kokosowej - sklepowej
1 łyżeczka mielonego siemienia lnianego
0,5 łyżeczki soli
0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka octu jabłkowego
3-4 łyżki płynnego masła klarowanego


Wykonanie:

Do miski wbijam jajka, dodaję wszystkie składniki oprócz mąki, roztrzepuję trzepaczką.
Stopniowo dodaję mąkę, sklepowa jest bardzo sucha i wchłania dużo wilgoci, więc uważam z ilością i dodaję stopniowo, mieszam i chwilę czekam, nie chce aby ciasto wyszło zbyt gęste, bo nie da się równomiernie rozłożyć na papierze.
Ciasto wykładam na papier do pieczenia, formuję łopatką j/w.

Ja akurat dodałam tylko trzy łyżki mąki, ale gęstość zależy od suchości mąki.

Piekłam w 200 st. C, funkcja góra - dół, do zrumienienia.





Kolejna propozycja na chlebek z mąki kokosowej:

Składniki:

3 jajka
1/2 szkl. wody
szczypta soli
2 łyżki miękkiego masła klarowanego
ok. 2 łyżki mąki kokosowej
kminek w/g uznania (można pominąć)

Wykonanie j/w


Smacznego:)))