24 września 2014

Krem z cukinii z ziemniaczanymi chipsami





Składniki:

2 marchewki
1 pietruszka
kawałek selera lub jeden mały
biała część pora
kilka ziaren ziela angielskiego
2 liście laurowa
1 duża cukinia, lub 2 mniejsze
ulubione przyprawy

Dodatkowo:

2 średnie ziemniaki na chipsy
olej
przyprawy: sól, pieprz

Przygotowanie:

Zaczynam od wywaru, włoszczyznę myję, obieram i drobno kroję.
Zalewam wodą, dodaję ziele angielskie i liście laurowe, solę, gotuję do miękkości.
Wyjmuję ziele i liście laurowe.
Cukinię myję, odcinam końcówki, nie obieram, kroję, dodaję do zupy.

Jak warzywa będą już miękkie, miksuję blenderem, doprawiam do smaku, nalewam do miseczek na wierzchu układam kilka ziemniaczanych chipsów, można posypać pokrojoną drobną pietruszką i dla chętnych dodać kleks śmietany lub jogurtu naturalnego.

W między czasie, jak zupa się gotuje, przygotowuję ziemniaczane chipsy. Inspiracja.
Ziemniaki dokładnie myję, nie obieram, tnę na bardzo cienkie plasterki, wkładam do miski
i polewam bardzo małą ilością oleju, posypuję solą i pieprzem.
Ręką mieszam tak aby wszystkie plasterki pokryły się tłuszczem i przyprawami.
Piekarnik nagrzewam do 200 st. C funkcja góra-dół, ziemniaczane chipsy układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piekę 15-20 minut, aż się zrumienią.
Nie można przesadzić z pieczeniem, bo chipsy robią się nie jadalne.




Smacznego;)

Bułki orkiszowe z pęknięciem





Składniki:

700 g mąki orkiszowej typ 700 + do podsypania
80 g otrębów orkiszowych
30 g drożdży piekarskich
15 g soli
20 g cukru
300 g mleka
250-300 g wody

Wszystkie składniki odważyłam, dokładnie wymieszałam, zagniotłam, zakryłam folią spożywczą i odstawiłam do podwojenia objętości.

Następnie odcinałam 150 g kęsy, formowałam bułki, obtaczałam mąką i układałam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, na każdej odcisnęłam przedziałek plastikową łopatką i dałam im chwilę aby podrosły.

Piekarnik nastawiłam na 220 st. C, piekłam ok. 20 minut, do zrumienienia.




SMACZNEGO !!!

23 września 2014

Budyń jaglany z malinami




Zrobiłam chleb bezglutenowy, ale to co wyszło to bardziej przypominało gniota, chyba nie zostanę mistrzynią w wypiekaniu bezglutenowego chleba. Przyzwyczajona przez ponad 40 lat do tradycyjnego chleba z chruuuupiącą skórką, miękkim środkiem, to co teraz mi wychodzi..... masakra.

Na pocieszenie zrobiłam budyń jaglany, z malinami.


20 września 2014

Brownie, nie brownie...




To moje pierwsze brownie bezglutenowe, bez jajek i mleka....
Jak wyszło? Chyba każdy musiałby zrobić sam i ocenić jak mu smakowało, ja mogę nie być obiektywna w wypowiedzi na jego temat, bo dla mnie to niebo w buzi.

Inspiracja pochodzi od Justyny.

Całe ciasto przygotowałam blenderem.


Oto mój przepis ze zmianami:

2 dojrzałe banany
1 małe słodkie, miękkie jabłko
200 g deserowej czekolady (skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, emulgator: lecytyny ze słonecznika, ekstrakt z wanilii. masa kakaowa min. 52 %)
80 g cukru (u mnie ksylitol)
100 ml oleju (u mnie rydzowy)
3 łyżki zmielonego siemienia lnianego + 9 łyżek wody
1 łyżka octu balsamicznego
1 płaska łyżeczka sody
170 g mąki bezglutenowej (u mnie mieszanka: 80 g mąki kasztanowej, 50 g ryżowej, 40 g amarantusowej)
45 g orzechów włoskich (opcjonalnie)


Przygotowanie:

Zaczynam od rozpuszczenia czekolady w kąpieli wodnej, dodaję do niej olej,
mieszam, całość ma być ciepła, ale nie gorąca.
Banany obieram, łamię na mniejsze kawałki, wkładam do miski, w której będę robiła ciasto, do tego dodaję obrane, pozbawione gniazda nasiennego i pokrojone jabłko, cukier, siemię lniane i wodę.
Wszystko miksuję blenderem na papkę.
Do tak przygotowanej masy dodaję mąki, sodę i miksuję.
Dodaję czekoladę z olejem, miksuję dalej do połączenia się wszystkich składników.
Na koniec, do masy wsypuję orzechy i blenderem rozdrabniam je i jednocześnie mieszam.

Piekarnik nagrzewam do 170 st. C funkcja termoobieg.
Foremkę, u mnie o wymiarach 17 cm/26 cm, wykładam papierem do pieczenia.

Czekoladowo - bananową masę przekładam do foremki i piekę 40 minut.
Zostawiam do wystudzenia w zamkniętym piekarniku.






Smacznego:)

Naleśniki




Dość długo szukałam przepisu na naleśniki bez pszenne i nie z mąki gryczanej,
bo mi nie smakują i znalazłam u Justyny.
Podaję przepis bez pośrednio z jej blogu, bo wprowadziłam tylko jedną malutką zmianę,
dałam wodę zamiast mleka, bo go nie miałam i tyle.


19 września 2014

Surówka z białej kapusy



Jest to najlepsza surówka jaką do tej pory nauczyłam się robić,
bije na głowę wszystkie surówki, które robię.
Skład i dodatki dobieram według potrzeb, lub według tego co mam w koszu z warzywami.
Niestety nie będę wstanie podać dokładnych ilości wszystkich składników i dodatków, zawsze robię na tzw. "oko" i do smaku.


Składniki:

mała główka białej kapusty
duża marchew
korzeń pietruszki
natka pietruszki
szczypiorek
zielona część pora

oliwa z pestek winogron
ocet balsamiczny barwiony karmelem
sól, pieprz

Ja się wspomagam urządzeniem do szatkowania i tarcia, które jest dodatkiem maszynki do mielenia mięsa firmy Zelmer.

Kapustę szatkuję, marchew i pietruszkę ścieram na drobnych oczkach.
Natkę pietruszki, szczypiorek i por drobno siekam.

Wszystko wkładam do dużej miski, polewam oliwą, octem balsamicznym (z nim trzeba uważać, jak się przesadzi surówka wyjdzie za kwaśna, wtedy trzeba będzie dosypać cukru, więc lepiej dodawać po trochu i smakować) posypuję solą i pieprzem.

Całość mieszam bardzo dokładnie, smakuję i ewentualnie jeszcze doprawiam.
Dobra jest tego samego dnia, ale następnego jest jeszcze lepsza, więc warto przechować w lodówce to co zostało i wykorzystać jako dodatek do innego obiadu.





Smacznego:)

18 września 2014

Ciastka z bakaliami




Przepis pochodzi od Moniki, tylko lekko go zmodyfikowałam.


Składniki:

140 g orzechów laskowych + włoskie
180 g migdałów blanszowanych
100 g mąki kokosowej
175 g suszonych śliwek
120 g suszonych moreli
50 g ziaren słonecznika
40 g ziaren dyni
skórka otarta z 1 pomarańczy + sok
250 ml. soku jabłkowego naturalnego bez dodatku cukru


Dodatkowo:

70 g sezamu dodaję na koniec

Do wykonania tych ciastek potrzebować będziemy robota kuchennego z misą i nożami,
ja użyłam thermomixa.

Wszystkie składniki wrzucam do misy, uruchamiam robota i czekam aż wszystko połączy się w miarę jednolitą masę tak, aby dało się z niej formować kulki. Wykładam masę do miski, dodaję sezam i ręką dokładnie mieszam, masa jest dość gęsta i klejąca.
Z masy formuję kulki (wielkości dwóch orzechów włoskich ) i kładę na blasze wyłożonej papierem, spłaszczam je i formuję, od czasu do czasu zwilżam dłonie wodą.
Piekę ciastka przez 20-25 minut w nagrzanym do 150 st. piekarniku, funkcja termoobieg.

Byłam pełna obaw co wyjdzie, masa po wyrobieniu pomimo, że klejąca, dała się formować bez problemu. Za to efekt końcowy przerósł moje oczekiwania.


Jedząc ciastko delektowałam się jego smakiem, wyraźnie wyczuwałam śliwki, lekką nutę pomarańczy i chrupiący sezamem….. pycha.






Smacznego;)

17 września 2014

Naleśniki (placki)




Na deser, czy na śniadanie, proponuję naleśniki (placki) z konfiturą i z serkiem mascarpone.
Pomysł pochodzi od amandaricci-butikzprzepisami,
tylko moje są w wersji bezpszennej,
a podane bez serka mascarpone mogą być również być bez mleczne.

Przepis na tą wersję naleśników, a raczej placków według mnie, wzięłam z książki Williama Davisa
"Kuchnia bez pszenicy". Trochę go zmodyfikowałam ponieważ mąka migdałowa jest strasznie droga, zresztą co nie jest drogie...

Nie lubię przepisów mało sprecyzowanych co do ilości składników np.: 1 szklanka, 1 łyżka itp.
U mnie szklanka ma 200 ml, u kogoś może mieć 250 ml, a p. Davis w tym przepisie używa filiżanek i tu zupełnie się pogubiłam. Przez co musiałam się nieźle nakombinować nad ilością składników.
No, ale efekt końcowy wyszedł zadowalający, pomijając ilość placuszków, która mi wyszła.

Według oryginału miało wyjść 14 szt. o średnicy 10 cm, u mnie wyszło znacznie więcej, więc spokojnie można zrobić z połowy proporcji.


Szarlotka




Przed wczoraj upiekłam chleb bezglutenowy z przepisu z książki, nie wiem co zrobiłam nie tak, ale nie nadawał się do jedzenia, śmierdziało podczas pieczenia, a jak go wyjęłam to zrobiło mi się niedobrze, ledwo trochę przestygł ukroiłam piętkę i spróbowałam, fuj od razu miałam odruch wymiotny i cały chleb trafił do kosza.

Na otarcie łez upiekłam szarlotkę bezglutenową, przepis poniżej.
Smak ? Nawet dobra, bardzo się kruszy przy krojeniu, ale da się zjeść, mogłaby być słodsza.

Upiekłam też chleb bezglutenowy, ale na drożdżach, mam dość chlebów na sodzie czy proszku do pieczenia, przepis dodam później.

Ugotowałam krupnik z kaszy jaglanej, ale nim pochwalę się później, na razie musicie mi uwierzyć na słowo, mi osobiście bardzo smakował, reszcie.... to nie wiem, nie chcieli się wypowiedzieć aczkolwiek dzielnie zjedli swoje porcje.

Tak jak pieczenie na mąkach z glutenem jest bardzo proste, tak pieczenie z mąk bezglutenowych jest strasznie trudne. Ja na razie nie zaobserwowałam u siebie uczulenia na drożdże, ale czytałam, że i takie osoby są i muszą sobie radzić. Ja chyba zrezygnowałabym z pieczywa całkowicie, bo to wypiekane na sodzie czy proszku do pieczenia wcale mi nie smakuje.

Podsumowując, mam cichą nadzieję, że te wszystkie okropne objawy, które mnie dręczą ustąpią już wkrótce, bo źle mi z tym, jestem okropna dla otoczenia i to wszyscy dają mi do zrozumienia, omijają mnie szerokim łukiem, żeby tylko nie wejść mi w drogę.


Podaję przepis na szarlotkę bezglutenową, bez jajeczną i bez mleczną z książki Barbary Kuligowskiej-Dudek "Dieta bez mleka i glutenu"

Przepis oryginalny, w nawiasach moje modyfikacje.

Do przygotowania szarlotki użyłam mąki kukurydzianej i kokosowej, w oryginale jest tylko kukurydziana, ale można też użyć ryżowej w tych samych proporcjach.
Szarlotka jest bardzo smaczna na ciepło, jednak tuż po przygotowaniu dosyć łatwo się kruszy.
Na drugi dzień po upieczeniu ciasto trochę mięknie, ma delikatniejszy smak i łatwiej je pokroić.


Składniki:

Mus jabłkowy:


2 kg. jabłek
1/2 szklanki wody

Przygotowanie:

Jabłka obierz i pokrój, odrzucając gniazda nasienne.
W rondlu zagotuj wodę, dodaj pokrojone jabłka, zagotuj i duś pod przykryciem około 10 minut, uważając, by się nie przypaliły.

(Ja użyłam gotowego musu jabłkowego, który zrobiłam w zeszłym roku z szarej renety.
Dałam ok. 650 g gotowego musu z cukrem, ale nie był za słodki)


Ciasto:

3 szkl. mąki kukurydzianej (115 g mąki kukurydzianej + 115 g mąki kokosowej)
1/2 szkl. oliwy z oliwek (120 ml. oleju rzepakowego tłoczonego na zimno)
1/4 szkl. wody (60 ml)
2 łyżeczki cynamonu (1 łyżka)
2 łyżki słodu lub miodu (2 łyżki syropu z agawy)
1 łyżka bezglutenowego proszku do pieczenia (dałam)


Przygotowanie:

Tu już napiszę jak ja to robiłam bo oba sposoby są podobne więc uznałam, że zaoszczędzę sobie pisania.
Do miski wsypałam mąki, dodałam resztę składników i dokładnie wymieszałam.
Otrzymane ciasto miało konsystencję kruszonki.
2/3 ciasta wysypałam do prostokątnego naczynia żaroodpornego, lekko ugniotłam żeby przylegało do naczynia.
Na ciasto wyłożyłam mus jabłkowy.
Wierzch jabłek posypałam resztą ciasta, posypałam lekko cukrem trzcinowym, ale nie jest to konieczne, ja uznałam, że ciasto wyjdzie za mało słodkie.
Piekłam w temperaturze 200 st. C około 35 min. Do zrumienienia.
W oryginale autorka pisze o 50 minutowym pieczeniu, ale mi się bardzo szybko zrumieniła, więc uznałam że dłuższe pieczenie nie ma sensu, bo się spali.







Smacznego;)

Babka piaskowa




Przepis pochodzi z tego blogu.
Ja go tylko dostosowałam, zresztą autorka też napisała proporcje dla bezglutenowych, więc roboty nie było za wiele.

Babka bardzo prosta w wykonaniu, trzeba tylko poświęcić 10 minut na ucieranie jajek, a jak ma się ręczny mikser to się trochę dłuży, ale warto, spróbujcie sami.

Babka piaskowa w brew moim obawom wyszła pyszna, jadł ją mój mąż i moja córka i żadne się nie zorientowało, że to jest z innej mąki, więc spokojnie, jest alternatywa na coś słodkiego co zjedzą wszyscy.


Składniki:

5 jajek (temp. pokojowa)
110 g cukru pudru trzcinowego
190 g skrobi ziemniaczanej
85 g mąki kukurydzianej
100 g oleju (ja dałam oliwę)
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia bezglutenowego
aromat waniliowy-kilka kropel (opcjonalnie)


Jajka z cukrem ubić na puszystą masę min. 10 minut.
Dodać olej, wymieszać.
Dodać mąki, proszek do pieczenia, aromat i delikatnie wymieszać do połączenia się składników.

Sylikonową formę z kominem natłuścić, przelać ciasto.
Piekarnik nastawić na 150 st. C funkcja termoobieg i piec ok. 60 min.
Do suchego patyczka.

Odczekać chwilę, wyjąć, wystudzić na kratce i zimną posypać cukrem pudrem.





Smacznego;)

Krupnik z kaszy jaglanej




Przepis pochodzi z książki "Dieta bez mleka i glutenu" Barbary Kulikowskiej-Dudek

Tradycyjne krupniki przyrządza się z reguły z kaszy jęczmiennej, która jest zbożem glutenowym.
Bezglutenowa kasza jaglana również dobrze sprawdzi się w tej roli - smak krupniku będzie bardziej subtelny i delikatny.


Składniki na 3 l. garnek:

2 marchewki
1 pietruszka
kawałek selera
kawałek pora

6 łyżek kaszy jaglanej
30-40 g ziemniaków

liść laurowy
kilka ziaren ziela angielskiego
sól, pieprz do smaku
natka pietruszki

Przygotowanie:

Marchew, pietruszkę, seler obieram, myję i ścieram na drobnych oczkach.
Pora myję i drobno kroję.
Całość wkładam do garnka, zalewam wodą, dodaję ziele angielskie i liść laurowy, gotuję do miękkości.

Ziemniaki obieram, kroję w kostkę, dokładam do garnka.
Następnie do gotującej się zupy dodaję kaszę jaglaną.
Gotuję ok. 15 minut, sprawdzam czy kasza i ziemniaki są ugotowane.

Zupę przyprawiam do smaku solą i pieprzem.
Przed podaniem posypuję natką pietruszki.





Smacznego;)

16 września 2014

Chleb orkiszowy z nasionami chia i słonecznikiem




Składniki:

600 g mąki orkiszowej typ 700 + do podsypania
100 g mąki orkiszowej typ 2000
100 zakwasu orkiszowego aktywnego
30 g drożdży
470 g wody
15 g soli
15 g melasy z trzciny cukrowej
30 g nasion chia
90 g słonecznika

Garnek żeliwny o poj. 3 l.

Wszystkie suche składniki wymieszałam w dużej misce, dodałam wody, wymieszałam, ciasto musi być gęste i elastyczne, zagniotłam podsypując delikatnie mąką, tak aby było gładkie i nie kleiło się do miski, całe posypałam mąką, zakryłam folią spożywczą i zostawiłam na całą noc.

Następnego dnia zagniotłam je ponownie, ale krótko, posypałam mąką, zakryłam folią żeby jeszcze raz wyrosło.

Piekarnik nastawiłam razem z garnkiem żeliwnym na 240 st. C.
Po rozgrzaniu ostrożnie wyjęłam gorący garnek.

Wyrośnięte ciasto bardzo delikatnie przełożyłam do garnka, zakryłam przykrywką
i odczekałam ok. 5 min. aż zauważyłam, że ciasto "ruszyło",
wtedy włożyłam je do piekarnika i piekłam 40 minut.

Po tym czasie ściągnęłam przykrywkę, spryskałam chleb wodą i dopiekłam,
(według uznania, u mnie było to ok. 30 minut.)

Po wyjęciu chleba z garnka, można by się posunąć do stwierdzenia, że wypada z garnka,
spryskałam jeszcze raz wodą, ale delikatnie i wystudziłam na kratce.








SMACZNEGO !!!

10 września 2014

Flaczki wołowe




Bardzo popularna zupa, albo się ją kocha albo nienawidzi.
My należymy do tych pierwszych.

Flaki, które kupuję są pokrojone i obgotowane, więc tą czynność mam już za sobą
i mogę spokojnie zająć się resztą.


Do przygotowania zupy potrzebuję:


0,5 kg flaków wołowych krojonych i obgotowanych
kawałek goleni wołowej (plaster ukrojony z kością)
włoszczyzna (ja poszłam na łatwiznę i użyłam połowę opakowania mrożonej)
kilka ziaren ziela angielskiego
3 liście laurowe
do smaku dwa kawałki suszonego grzyba
majeranek, sól, pieprz, czerwona papryka słodka


Gotowanie zaczynam od przygotowania rosołu.
Do garnka o poj. 3 l. wkładam mięso, zalewam wodą, dodaję ziele angielskie i liście laurowe, solę, gotuję do miękkości.

Wyjmuję mięso, musi ostygnąć. Flaki płuczę na sicie.
Do wywaru wrzucam flaki i włoszczyznę, gotuję do miękkości flaków.
Włoszczyzna w tym czasie ulega lekkiemu rozpadowi, ale nam to nie przeszkadza.

Jak ktoś nie ma zaufania do jakości flaków to najlepiej gotować je w osobnym garnku, w razie przykrego zapachu trzeba wymieniać wodę kilka razy aż zapach zniknie i dopiero wtedy dodać je do wywaru.

Mięso dzielę na malutkie cząstki, robię to rękami, dodaję do zupy i gotuję dalej.

Przyprawiam do smaku solą, pieprzem, papryką i majerankiem.
Podaję z kawałkiem swojskiego pieczywa.


SMACZNEGO!!!

8 września 2014

Bułki orkiszowe "grahamki"






Składniki:

200 g zakwasu orkiszowego razowego
300 g mąki orkiszowej typ 1850 "graham"
600 g mąki orkiszowej typ 700
10 g drożdży
20 g cukru
20 g soli
40 g oleju
500 g wody

jajko do posmarowania bułek

Ja bułki potrzebowałam na śniadanie, więc ciasto przygotowałam wieczorem.
Najpierw odważyłam i wymieszałam w dużej misce suche składniki.
Następnie dodałam mokre, wodę zawsze wlewam stopniowo, żeby ciasto wyszło idealne,
zagniotłam podsypując białą mąką, zakryłam folią i zostawiłam na całą noc do wyrastania.
Rano ponownie zagniotłam ciasto, żeby je odgazować podsypując delikatnie mąką.
Nożem odcinałam kęsy i odważałam 100 g porcje.
Formowałam  podłużne wałeczki i układałam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Z podanej ilości składników wyszło mi 17 bułeczek, więc potrzebowałam dwóch blach.

Odczekałam aż bułki się napuszą, posmarowałam rozmąconym jajkiem.

Piekarnik nastawiłam na 220 st. C funkcja góra-dół, jak się nagrzał, blachę z bułkami włożyłam na drugą od dołu półkę i piekłam ok. 15-20 minut, w między czasie jak skórka zaczęła się rumienić spryskałam bułki wodą. Spryskuję jeszcze raz po wyjęciu bułek z piekarnika.

Po wyjęciu pierwszej blachy włożyłam drugą i piekłam dokładnie tak samo jak pierwszą.




Moja dobra rada:

W momencie gdy napuszą się bułki z pierwszej blachy, 
zabieram się za formowanie i układanie bułek na drugiej blasze,
czyli musi być poślizg czasowy w przygotowaniu kolejnych bułek, robię tak dlatego, że w momencie kiedy były by obie blachy zrobione od razu to w czasie oczekiwania na upieczenie się pierwszej, bułki na drugiej blasze puszą się za bardzo i źle się wtedy pieką. Przerabiałam to już kiedyś, bułki tak wyrosły, że w trakcie pieczenia zupełnie straciły kształt i nadawały się do wyrzucenia.



SMACZNEGO !!!


Przepis dodaję do wrześniowej listy "Na zakwasie i na drożdżach", która tym razem jest prowadzona przez Akacjowy blog.

Gulasz drobiowy II - danie jednogarnkowe




Przedstawiam kolejny pomysł na szybki, prosty i nie drogi obiad lub kolację jak kto woli.
Uwielbiam dania jednogarnkowe ze względu na ich prostotę i szybkość wykonania.
Całe danie samo się gotuje, wystarczy wszystkie składniki włożyć do garnka, zalać wodą i ugotować.
Jedyne zajęcie przy nim to mieszanie i doprawienie do smaku.


Składniki:

0,5 kilograma wytrybowanych z kości udek kurczaka
ok. 0,5 kg warzyw w różnych proporcjach (u mnie: ziemniaki, groch zielony, fasolka szparagowa, marchew, kapusta biała, seler, por, natka pietruszki).
ok. 100 g przecieru pomidorowego płynnego (u mnie z kartonika)
ok. 1 łyżka oleju rzepakowego


Do trzy litrowego garnka wlewam wody tak aby zakryła dno, dolewam olej i czekam aż się zagotuje.
W między czasie udka kroję w paski, wkładam do garnka i mieszam, jak mięso zrobi się białe wkładam warzywa w dowolnej kolejności, ziemniaki kroję w kostkę, fasolkę kroję na mniejsze kawałki, pora kroję w krążki, marchew, selera i kapustę trę na dużych oczkach, groszek miałam mrożony, więc nie było problemu.
Natkę pietruszki siekam i dodaję na końcu.
Zalewam wodą do poziomu warzyw, wlewam przecier, mieszam, gotuję do miękkości, doprawiam do smaku solą, papryką czerwoną słodką i dla odrobiny pikanterii dodałam pieprz cayenne.


Gotowe.
Jakość zdjęć jest niestety kiepska bo nie działa lampa błyskowa w aparacie.





SMACZNEGO!!!

7 września 2014

Nadziewane papryki








Składniki:

3 czerwone duże papryki
1 mała żółta papryka
1 mała cebula
1 ząbek czosnku
kilka pieczarek
olej rzepakowy do smażenia

2 duże piersi z kurczaka

1 saszetka (100 g) ugotowanego, wystudzonego ryżu

2 jajka

tarta mozzarella

przyprawy wg uznania, u mnie: sól, pieprz cayenne, płatki drożdżowe z melasą


Przygotowanie:

Cebulę i czosnek kroję na drobną kostkę, podsmażam delikatnie tylko do zeszklenia, na odrobinie oleju, pieczarki kroję drobno dodaję do cebuli i czosnku, żółtą paprykę kroję w kostkę, dokładam na patelnie.

W między czasie z czerwonych papryk odcinam piętki, które kroję na drobną kostkę i dodaję na patelnię, a z pozostałej części papryk wydrążam gniazda nasienne i dzielę na dwa krążki.

Paprykowe krążki układam w naczyniu żaroodpornym.






Piersi z kurczaka kroję w kostkę dorzucam do reszty, podlewam odrobiną wody i duszę do miękkości, przyprawiam do smaku,  pilnuję aby nie odparował cały płyn, bo potrawa będzie za sucha.
Odstawiam do lekkiego przestudzenia.
Dodaję ryż i jajka, mieszam, dla pewności jeszcze raz smakuję.






Farszem nadziewam papryki, piekarnik nastawiam na 180 st. C funkcja termoobieg.

Wkładam papryki, piekę ok. 30 minut, wyjmuję, posypuję mozzarellą i wkładam z powrotem do piekarnika na ok. 15 minut, do zapieczenia sera.





Gotowe.

Tą potrawę można zapiekać na dwa sposoby.
Ta którą prezentuję przygotowałam na świeżo, czyli od razu po zrobieniu farszu, jeszcze ciepłym nadziałam papryki i od razu włożyłam do piekarnika, wtedy czas pieczenia się skraca i nie muszę ich zakrywać folią aluminiową.
Natomiast jak chcę je podać później, to czas pieczenia muszę wydłużyć do ok. 40 minut i wtedy zakrywam je folią aluminiową bo zwyczajnie przysychają, odkrywam dopiero przed posypaniem papryk serem i zapiekam tak jak lubię.


SMACZNEGO !!!