9 stycznia 2016

Zebra




Zebra.... nie znam nikogo, kto by nie lubił tego ciasta, ale będąc na diecie paleo i bazując tylko na mące kokosowej jest ciężko je upiec w wersji zbliżonej do oryginału. Niestety nie wyrasta tak spektakularnie jak i ta jasna część też nie wychodzi tak jasna jak powinna, słodzikiem jest miód i wiadomo, że obróbka cieplna pozbywa go wszystkich właściwości i już nic nie zostaje, 
ale mi i mojej rodzinie taka wariacja najbardziej odpowiada.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających i życzę udanego weekendu ;-)


Składniki:

5 jajek
200 g miodu
100 g miękkiego masła klarowanego
ok. 20 g mąki kokosowej (+/- 2-3 łyżki) + do dosypania
3 łyżki kakao
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżka octu jabłkowego
1 łyżeczka wanilii w proszku
szczypta soli

Białka oddzielić od żółtek.
Białka ubić na sztywno z solą.
Żółtka ubić na puszysto z miodem i masłem, dodać wanilię, sodę oraz ocet, 
dokładnie wymieszać.
Dodać 2-3 łyżki mąki, masa musi być dość lejąca.
Połączyć z białkami.
Podzielić na dwie w miarę równe części.
Do jednej wsypać kakao, wymieszać.
Do drugiej wsypać tyle mąki aby konsystencja była zbliżona do tej z kakao.
Uważać na ilość dodanej mąki, ponieważ każda inaczej wchłania wilgoć.

Do okrągłej foremki wlewać na środek, na zmianę raz ciasto jasne, a raz ciemne, 
można po łyżce lub więcej, w zależności od tego jakie grube prążki chcemy uzyskać.
Piec w 180 st. C ok. 40 minut, do suchego patyczka.




Smacznego;*