Wciąż odkrywam nowe smaki a wołowina okazała się moim sprzymierzeńcem
i w ostatnim czasie bardzo chętnie i często ją wykorzystuję.
Hitem w naszym domu okazał się klasyczny gulasz wołowy.
Normalnie to zrobiłabym go z innego kawałka,
ale sprzedawca namówił mnie na pręgę i nie żałuję tego.
Co prawda trzeba dłużej gotować, ale naprawdę warto.
ale sprzedawca namówił mnie na pręgę i nie żałuję tego.
Co prawda trzeba dłużej gotować, ale naprawdę warto.
Gulasz jest pyszny, delikatny a mięso rozpływa się w ustach...
Składniki:
ok. 1 kg wołowej pręgi
1 średnia cebula
kilka kulek ziela angielskiego
2-3 liście laurowe
sól, pieprz
dwie garście mrożonej włoszczyzny
smalec do smażenia
wędzona skóra ze słoniny (opcjonalnie, mi zalegała w lodówce, więc dodałam)
Wykonanie:
Mięso oczyszczam z twardszych ścięgien, kroję w kostkę, obsmażam na rozgrzanym tłuszczu.
Zalewam wodą do wysokości mięsa, dodaję pokrojoną w piórka cebulę, ziele angielskie,
liście laurowe, włoszczyznę i wędzoną skórę, zakrywam przykrywką
i duszę na malutkim ogniu 2,5 godziny.
Uzupełniam ewentualnie wodę, która odparowała.
Uzupełniam ewentualnie wodę, która odparowała.
Doprawiam do smaku i podaję.
W tym przypadku nie mogłam się oprzeć i ugotowałam ziemniaki.