Próbowałam wiele razy ugotować ten specjał kuchni polskiej tak aby smakował całej mojej rodzinie,
ale jeszcze się tak nie zdarzyło, więc zaprzestałam kolejnych prób.
ale jeszcze się tak nie zdarzyło, więc zaprzestałam kolejnych prób.
Jednak od jakiegoś czasu znowu zaczęła "chodzić" za mną ta przepyszna pomidorowa potrawa, ale większość przepisów jakie znalazłam są głównie z wędzonymi dodatkami,
a ja niestety tych obecnych wędzonek nie trawię.
W związku z tym nie mogłam z ich udziałem zrobić tego specjału.
Postanowiłam zatem pokombinować z mięsem i przyprawami.
Myślę, że mi się udało.
U Weroniki miałam przyjemność przeczytać kilka ciekawostek na temat początków fasolki po bretońsku. Bardzo mnie zaciekawił jej post, więc zachęcam i was do przeczytania.
Składniki:
500 g fasoli
ok. 800 g - 1 kg kawałek wieprzowiny
(ja dałam szynkę z tłuszczykiem)
3 cebule
6 ząbków czosnku
kilka kulek ziela angielskiego
2 liście laurowe
2 łyżeczki mielonego kminku
sól, pieprz cayenne, majeranek
500 g przecieru pomidorowego
łyżka miodu
smalec do smażenia
Fasolę opłukuję na sicie, przekładam do dużej miski i zalewam wodą,
zostawiam na całą noc do namoczenia.
zostawiam na całą noc do namoczenia.
W dużym garnku rozgrzewam smalec, mięso kroję w kostkę i smażę na średnim ogniu.
Mieszam co chwilę i czekam aż odparuje większość płynu.
Następnie kroję cebulę w piórka, dodaję do mięsa i mieszam, smażę chwilę aż cebula się zeszkli.
Zalewam wodą do poziomu mięsa, dorzucam ziele angielskie, liście laurowe, pokrojony czosnek i gotuję ok. 20 minut, mięso ma lekko zmięknąć. Potem przecedzam fasolę, wkładam do garnka, wlewam przecier pomidorowy i uzupełniam wodą tak aby lekko zakryła potrawę.
Gotuję pod przykryciem do miękkości i jeszcze trochę.
Doprawiam w między czasie solą, pieprzem, kminkiem, miodem i majerankiem.
Uzupełniam wodą to co odparowało, ale bez przesady, to nie ma być zupa.
Fasolka dłużej gotowana gęstnieje i nie ma potrzeby zagęszczania jej mąką.
Doprawiam w między czasie solą, pieprzem, kminkiem, miodem i majerankiem.
Uzupełniam wodą to co odparowało, ale bez przesady, to nie ma być zupa.
Fasolka dłużej gotowana gęstnieje i nie ma potrzeby zagęszczania jej mąką.
Smacznego:)))