Pokazywanie postów oznaczonych etykietą CHLEB BEZGLUTENOWY. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą CHLEB BEZGLUTENOWY. Pokaż wszystkie posty

31 sierpnia 2017

Chleb bezglutenowy 2




Przedstawiam inną odsłonę chleba na bazie mąk bezglutenowych z dodatkiem skrobi.
Moim skromnym zdaniem jest lepszy od poprzedniego, 
jest bardziej wilgotny i sprężysty, a to za sprawą /tak myślę/ mąki lnianej. 
Nigdy nie byłam jej miłośniczką ze względu na smak, 
ale tak niewielki dodatek nie zmienił smaku samego chleba, a za to wyszła świetna struktura.


Składniki:

150 g mąki kukurydzianej
100 g mąki ryżowej
50 g skrobi z tapioki
50 g mąki lnianej
50 g mąki kasztanowej
15 g suchych drożdży
1 łyżeczka soli
500 g letniej wody

ulubione dodatki, u mnie: kminek, pestki słonecznika i dyni 




Suche składniki wymieszać, powoli dodawać wodę i mieszać sylikonową łopatką.
Konsystencja gotowego ciasta jest zbliżona do ciasta chleba pszennego.
Na koniec dodać ulubione dodatki, ponownie wymieszać.




Miskę zakryć i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Następnie przełożyć do formy, wierzch ciasta wygładzić nawilżoną łopatką.
Wstawić do nagrzanego do 40 st. C. piekarnika.
Odczekać aż wyrośnie, po czym zwiększyć temperaturę do 240 st. C bez wyciągania foremki.
Po osiągnięciu tej temperatury zmniejszyć do 180 st. C i piec ok. 1 godzinę.
Chleb będzie gotowy jak tylko po postukaniu go usłyszymy głuchy odgłos.

Wyjąć z formy od razu i wystudzić na kratce.


;*

17 sierpnia 2017

Chleb bezglutenowy




Przepis pochodzi z tej strony.
Tylko odrobinkę go zmieniłam, a mianowicie dałam pół na pół
mąkę gryczaną z mąką kukurydzianą, dlatego że nie przepadam za smakiem gryki.
Podarowałam sobie również słodzik, dodałam trochę więcej drożdży 
i ciut masła klarowanego.
Reszta według przepisu.
Chleb wyszedł cudowny, pyszny i wilgotny.
Najlepszy jaki do tej pory miałam okazję upiec i zjeść.
Jedyny jego minus to to, że nie może za długo leżeć.
Trzymam go co prawda w lodówce owiniętego woreczkiem, ale szybko traci swoją
wilgotność. Następnym razem zrobię jak radzi autorka tego przepisu,
czyli pokroję go na kawałki i zamrożę.


Składniki:

125 g mąki gryczanej
125 g mąki kukurydzianej
150 g mąki ryżowej
100 g skrobi z tapioki
10 g suchych drożdży
50 g nasion chia
ok. pół szkl. pestek /u mnie słonecznik i kmin rzymski/
1 łyżeczka soli
ok. 50 g masła klarowanego
+/- 500 - 600 g letniej wody


Do miski odważyłam wszystkie suche składniki, wymieszałam.
Dodałam masło i powolutku dolewałam wodę, mieszałam sylikonową łopatką do uzyskania
jednolitej, gładkiej masy, miskę zakryłam i odstawiłam w nieprzewiewne miejsce do wyrośnięcia.
Następnie przełożyłam ciasto do sylikonowej keksówki i wstawiłam do piekarnika nagrzanego
do 40 st. C. Jak ciasto wyrosło to bez wyjmowania go z piekarnika podwyższyłam temperaturę
do 240 st. C i od razu po osiągnięciu tej temperatury zmniejszyłam do 200 st. C.
Piekłam, aż chlebek się zrumienił i po stukaniu słyszałam pusty odgłos w środku.


;*

30 grudnia 2016

Chleb gryczany bez glutenu, bez nabiału







Składniki:

300 g mąki gryczanej / 500 g mąki gryczanej
pół łyżeczki cukru kokosowego / 1 łyżeczka miodu
1 łyżeczka soli himalajskiej / 1,5 łyżeczki soli
15 g drożdży suchych piekarniczych / 25 g drożdży suchych
50 g mielonego siemienia lnianego / 70 g mielonego siemienia
500 g letniej wody / 800 g letniej wody
kminek w/g uznania 

Do miski wsypać wszystkie suche składniki, wymieszać.
Stopniowo wlewać wodę i mieszać do uzyskania gładkiego ciasta.
Konsystencja będzie trochę rzadka, ale siemię lniane wchłonie całą wodę.
Miskę zakryć folią i odstawić na kilka godzin w ciepłe nie przewiewne miejsce.
U mnie jest to piekarnik z włączoną lampką.
Ciasto wyrastało ok. 7 godzin.
Przemieszać w między czasie jak wyrośnie aby odgazować ciasto.

Ciasto do złudzenia przypomina klasyczne na mące pszennej.

Następnie przygotować foremkę keksową, ja mam sylikonową, inne należy wyłożyć
papierem do pieczenia, wysmarować tłuszczem i najlepiej obsypać mąką gryczaną
tak żeby chlebek po upieczeniu dało się łatwo wyjąć z foremki.

Ciasto przełożyć do foremki.

Foremkę z ciastem wstawić do zimnego piekarnika, włączyć na 200 st. C.
Piec chleb ok. 1 godzinę od nagrzania.

W końcu udało mi się stworzyć chleb bez ziemniaków.
Konsystencja jest wręcz idealna, wilgotny, nie kruszy się, a ja myślałam, 
że nic z niego nie będzie jak wyjęłam go z piekarnika.
Jednak na tym nie poprzestanę, w planach mam stworzyć chleb idealny 
na gryczanym zakwasie, jak na razie nie wychodzi mi zakwas, 
w którymś momencie przestaje pracować i tworzy się na nim pleśń.
Mimo wszystko nie poddaje się i próbuję dalej.


;*

21 lipca 2016

Chleb z kalafiora






Na bazie przepisu na chleb z selera zrobiłam ten oto chleb z kalafiora.
W smaku ok. bardzo wyczuwalny jest kalafior, no nie jest zły,
na pewno trochę lepszy od tego z selera.
Jednak to nie jest mój smak i dlatego wiem, że nie zagości na moim stole na stałe,
może okazjonalnie, podobnie jak chleb z selera.
Nie wiem, ale jakoś nie przemawiają do mnie chleby z warzyw.
Eksperymentuję, szukam i dochodzę do wniosku, że nie jest mi dane jeść tego
typu chleby, zostanę, przynajmniej na razie, przy chlebie z kaszy gryczanej,
chociaż biorę pod uwagę, że i niego też zrezygnuję.


Składniki:

8 wiejskich jaj
świeży kalafior ok. 400 g (+)
100 g płynnego oleju kokosowego
100 g ziaren siemienia lnianego
pestki słonecznika lub inne ulubione
kminek cały
1 łyżeczka soli himalajskiej
1 łyżka octu
1 łyżeczka sody
mąka kokosowa +/- 4 łyżki


Wykonanie:

Kalafiora umyłam i podzieliłam na kawałki, przełożyłam do kielicha wysokoobrotowego blendera.
Dodałam olej, siemię lniane i sól. Całość zmiksowałam na najwyższych obrotach.
Dodałam jajka i znowu zmiksowałam na jednolitą masę.
Następnie w zależności jakie funkcje posiada blender można w nim kontynuować robienie 
chleba lub całość przełożyć do miski i dalej robić chleb mikserem.
Ja w każdym razie robiłam dalej w blenderze.
Dodałam ziarna słonecznika (ilość w/g uznania) i kminku (ilość w/g uznania), ocet i sodę,
wymieszałam na wolnych obrotach, nie chciałam już miksować całości.
Do tak przygotowanej masy, nie przerywając mieszania, dodawałam po łyżce mąki.
Masa musi być dość gęsta, ale też nie można przesadzić, ja zużyłam 4 czubate łyżki mąki, ale wszystko zależy od wielkości jajek, kalafiora jak i pojemności samej łyżki, moje są dość płaskie.

Ciasto przełożyłam do sylikonowej keksówki.
Chleb piekłam 1 godzinę w 200 st. C na pierwszej półce od dołu.
Generalnie do ulubionego stopnia przyrumienienia oraz suchego patyczka.

Wyjęłam prawie od razu po upieczeniu (nie chciałam się poparzyć) i studziłam na kratce.

;*

20 kwietnia 2016

Chleb z kaszy gryczanej / babeczki gryczane - wytrawne





Uwielbiam ten chleb, ale piekę dość rzadko, ponieważ jem go sama.
Zrobienie go z 500 g kaszy zawsze powoduję wyprodukowanie nadwyżki ciasta.
Gotowe ciasto nie mieści się w mojej foremce keksowej.
Kiedyś piekłam dodatkowy mały chlebek, teraz wpadłam na pomysł aby nadmiar 
wykorzystać do zrobienia wytrawnych babeczek z dodatkami.
Można je zjeść zarówno w domu jak i poza nim np. w pracy, w szkole 
czy od tak po prostu będąc na zakupach.


Składniki:

500 g kaszy gryczanej niepalonej, najlepiej bio
3 łyżki siemienia lnianego
1 łyżeczka drobnej soli himalajskiej

dodatkowo: 1 rozbełtane jajko, siemię lniane do posypania chleba

Dodatki do babeczek według uznania, ja dodałam paprykę czerwoną, cukinię, pieczarkę i cebulkę.
Wszystkie dodatki drobno pokroiłam, poddusiłam na oleju kokosowym, doprawiłam, wystudziłam.

Kaszę gryczaną wypłukać na sicie, przesypać do miski, zalać wodą tak aby zakryła całą kaszę 
i jeszcze był margines. Chodzi o to, żeby nie uzupełniać wchłoniętej przez kaszę wody.
Tak zalana kasza musi stać całą dobę. Wytworzy się śluz i piana, ale tak ma być.
Następnie ponownie porządnie wypłukać ją na sicie.
Odczekać aż obcieknie.
Przełożyć do miski.
Siemię lniane również wypłukać na sicie, dodać do kaszy.
Zalać wodą do mniej więcej wysokości ziaren.
Odstawić na kolejną dobę.
Tym razem trzeba od czasu do czasu zamieszać, 
ponieważ kasza już nie jest tak dokładnie zalana wodą a nie może wyschnąć.
Po upływie wymaganego czasu znowu pojawi się śluz, to dobrze.
Dodać sól, całość dokładnie zmiksować ręcznym blenderem.

Do foremki keksowej przełożyć ciasto do wysokości mniej więcej 3/4.
Posmarować rozbełtanym jajkiem i posypać siemieniem lnianym.

Do reszty ciasta dodać warzywne dodatki, dokładnie wymieszać, 
równomiernie rozłożyć do foremek, również wierzch posmarować jajkiem. 
Mi wyszły 4 babeczki.

Wszystko wstawić do piekarnika nagrzanego do 30 st. C.
Jeżeli piekarnik nie posiada tak niskiej temperatury to wystarczy włączyć światełko,
które jest w środku, ono nagrzeje piekarnik do ok. 30 st. C.
Czekać aż ciasto urośnie i wybrzuszy się ponad foremkę.
Podobnie będzie się działo z babeczkami, tylko mniej się uniosą.
Następnie zwiększyć temperaturę do 200 st. C. nie wyciągać chleba i babeczek.
Po nagrzaniu się piekarnika babeczki pieką się ok. 45 min. do zrumienienia,
a chleb ok. 1 godziny, również do zrumienienia.
Ja zawsze pukam i jak jest taki głuchy dźwięk to wiem, że chleb jest upieczony.

Zarówno babeczki jak i chleb należy wyjąć z foremek od razu po upieczeniu 
i wystudzić na kratce, w przeciwnym razie zaparzą się i przykleją do foremek.
Ja używam foremek sylikonowych, moim zdaniem są najlepsze do wypieków.

;*

Jeżeli nie planuję robić dodatkowych babeczek to robię chleb z 400 g kaszy.
Dodaję także ziarna kminu rzymskiego, siemię lniane oraz słonecznik.
Cały proces wygląda podobnie.
Czyli najpierw kaszę opłukuję na sicie, następnie przesypuję do miski, zalewam wodą
(u mnie z filtra, ale można również mineralną, byle nie z kranu no chyba, że jest ok.).
Tak przygotowaną kaszę odstawiam na 24 godziny.
Kasza j/w puści śluz i spieni się.
Po upływie doby kaszę przelewam na sito i dokładnie płuczę.
Przekładam do miski i znowu zalewam wodą tak mniej więcej do wysokości ziaren.
Odstawiam na kolejne 24 godziny.
Podobnie jak za pierwszym razem wytworzy się śluz i piana.

Pamiętać jednak należy, że tak się zachowuje kasza bio i eko, zwykła biała niepalona tak nie reaguje.

Po upływie drugiej doby już nie płuczę kaszy, ewentualnie odleję trochę wody jak uznam,
że jest jej za dużo.
Kaszę miksuję blenderem na gładką masę, dodaję sól i ziarna.
Całość dokładnie mieszam łopatką, przelewam do sylikonowej keksówki.
Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 40 st. C (trochę szybciej wytwarzają się naturalne drożdże).
Po wyrośnięciu ciasta (może to chwilę potrwać), bez wyciągania i ruszania chleba,
zwiększam temperaturę do 200 st. C.
Chleb piecze się ok. 1 godziny od nagrzania piekarnika, ale ja zawsze sprawdzam czy stopień zrumienienia mi odpowiada.
Wyciągam chleb od razu po upieczeniu i studzę na kratce.

;*

21 marca 2016

Chleb z plantanów




Mój mąż po ostatnich pracowniczych wojażach przywiózł mi mnóstwo zielonych plantanów.
Bardzo się ucieszyłam, ponieważ uwielbiam piec z nich babki i w sam raz dojrzały by mi na święta,
ale z niewiadomych dla mnie przyczyn połowa z nich zaczęła pleśnieć.
Nie podobało mi się to i fakt, że trzeba by było je wyrzucić nie wchodził w grę.
Przekopałam internet i nie znalazłam żadnego sensownego przepisu na taką ilość plantanów na raz.
W tym momencie naszła mnie myśl, że może by tak upiec chleb.
Ostatecznie piekłam już nie raz ciasto z bananów, więc nie powinno być problemów 
z upieczeniem chleba z plantanów.
Mój plan wdrożyłam w życie i w ten oto sposób mam pyszny, bardzo neutralny w smaku chleb.


Składniki:

zielone plantany - po obraniu wyszło mi ich 1,2 kg.
0,5 łyżeczki cukru kokosowego
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżka octu jabłkowego

Plantany należy obrać, nie jest to zbyt łatwa praca, ja je kroiłam na kawałki 
i obierałam jak ziemniaki.
Pokroić na jeszcze mniejsze kawałki i z całą resztą składników przełożyć
do kielicha wysokoobrotowego blendera.
Całość zmiksować bardzo dokładnie na gładką masę.
Przelać do foremki (u mnie sylikonowa keksówka).
Wstawić do nagrzanego do 200 st. C. piekarnika.
Piec do suchego patyczka i lekkiego przyrumienienia.
Mój piekł się 1 godzinę i 15 minut.

Wyjąć z foremki jak tylko trochę przestygnie i dokończyć studzenie na kratce.

Jadłam z klarowanym masłem i parówką, chleb jest na tyle neutralny w smaku,
że nie narzuca go podczas jedzenia.
Jedyna wada to to, że jest to sama skrobia, którą słabo trawię, 
ale mam nadzieję, że po jednym chlebie nic mi nie będzie.

;*

Chleb gryczany




Ostatnio przekonałam się, że kasza kaszy nie równa.
Kupiłam dwa opakowania kaszy gryczanej nie palonej, od dwóch różnych producentów 
(jedną "bio" a drugą zwykłą).
I jakie było moje zdziwienie, kiedy namoczyłam tą zwykłą, a ona nie chciała skisnąć.
Wytworzyła się niewielka pianka i nie było charakterystycznego śluzu.
Pomyślałam, że pewnie 24 h dla niej to za krótko i teraz wiem, że miałam rację,
ponieważ po zmiksowaniu i wstawieniu jej do piekarnika nie zachodziła żadna reakcja, 
a powinna, masa musi kisnąć - pracować dalej i rosnąć jakby była na drożdżach, a tego nie było.
Ale nie poddałam się, zostawiłam surowy chleb na noc w już wyłączonym piekarniku, 
a rano czekało na mnie miłe zaskoczenie, bo ciasto urosło 
i w końcu mogłam dokończyć robienie chleba.
Także wniosek nasuwa mi się tylko jeden, że trzeba moczyć kaszę tak długo 
aż wytworzy się śluz i to w dużej ilości, w przeciwnym razie nic z tego nie wyjdzie,
lub kupować kaszę "bio", dlaczego tak się od siebie różnią? Nie wiem.



Składniki:

500 g kaszy gryczanej nie palonej "BIO"
2 płaskie łyżeczki drobnej soli himalajskiej
woda mineralna, lub przegotowania, lub z filtra
czas
kminek (opcjonalnie)

forma keksowa - u mnie sylikonowa


Kaszę opłukać na sicie pod bieżącą wodą.
Przełożyć do miski, zalać wodą tak aby była ok. 1 cm nad powierzchnię kaszy.
Przemieszać i odstawić na minimum 24 godziny.
Mieszać w między czasie, jeżeli zaistnieje taka potrzeba to uzupełnić wodę, 
kasza ma być cały czas zakryta.
Kasza musi wydzielić śluz, a na powierzchni ma się wytworzyć się pianka,
w przeciwnym razie moczyć dalej.
Po upływie wymaganego czasu przepłukać ponownie kaszę na sicie.
Przełożyć do miski i wlać wodę tylko do poziomu ziaren, nie więcej,
bo ciasto po zmiksowaniu nie może być zbyt płynne.
Dodać sól, zmiksować ręcznym blenderem na papkę, dodać kminek, wymieszać.
Gotowe ciasto przełożyć do foremki keksowej, włożyć do piekarnika nagrzanego do 30 st. C.
Czekać, aż ciasto zacznie rosnąć jakby było z dodatkiem drożdży.
Jak objętość ciasta wyraźnie się zwiększy (warto być cierpliwym i dać ciastu czas)
 to zwiększyć też temperaturę do 180 st.C. i piec chleb ok. 1,5 godziny,
lub zwiększyć temp. do 200 st. C. i piec ok. 1 godzinę, w zależności od piekarnika.
Odczekać chwilę aż foremka przestygnie, 
ostrożnie wyjąć gotowy chleb i ułożyć go na kratkę do całkowitego wystudzenia.
Nie czekać z wyjęciem do całkowitego wystudzenia, ponieważ chleb zawilgotnieje
i może przykleić się do foremki.

Do ciasta można dodać różne dodatki, ja na pewno następnym razem 
skuszę się na dodanie jakiś ziaren, ponieważ bardzo lubię takie połączenie. 
A wy, jakie lubicie dodatki do chleba?

;*

19 marca 2016

Chleb gryczano - jaglany




Tym razem przedstawiam mój eksperyment.
Chleb z kaszy gryczanej i jaglanej.
Namoczyłam dwie kasze, w jednej misce gryczaną a w drugiej jaglaną.
Byłam ciekawa czy kasza jaglana zrobi to samo co kasza gryczana podczas moczenia
i dalszej obróbki, ale niestety nie chciała tak zareagować, nie było charakterystycznego śluzu, 
a pianka też nie wyszła rewelacyjna.
Obie kasze zmiksowałam, masę przelałam do foremek keksowych i wstawiłam do piekarnika.
Czekałam, czekałam, czekałam, ale w kaszy jaglanej nie zachodziła żadna reakcja poza tym,
że wszystko co gęste opadło na dno a na wierzchu utworzyła się warstwa wody, 
którą zresztą zlałam, ale i to nie pomogło.
Nie chciałam niczego zmarnować, więc wpadłam na pomysł połączenia obu zmiksowanych kasz.
Taki miks rozlałam do dwóch foremek, wstawiłam do piekarnika i znowu nic.
Czekałam, czekałam, czekałam .... aż w końcu się ruszyło, ciasto wyrosło na tyle, 
że mogłam dokończyć i upiec chleby.

Niestety te wypieki są tylko dla cierpliwych.
Pieczenie tego chleba trzeba zaplanować z wyprzedzeniem, bo nie wiadomo
jak kasza zareaguje i czy będziemy mieli upragniony chlebek na czas.


Składniki:

kasza jaglana - 0,5 kg
kasza gryczana nie palona - 0,4 kg
sól drobna himalajska - 2 łyżeczki

dodatkowo: dwie foremki keksowe (u mnie sylikonowe) i mnóstwo czasu

Obie kasze wypłukać na sicie, przełożyć do miski i zalać wodą tak aby je zakryć.
Odstawić na minimum 24 h, przemieszać od czasu do czasu, ewentualnie uzupełnić wodę.
Kasza musi wytworzyć piankę i dużo śluzu, wtedy wiadomo, że kiśnie.
Po tym czasie ponownie przepłukać kaszę na sicie.
Przełożyć do miski, zalać wodą ale tylko do poziomu ziaren (masa po zmiksowaniu nie może być zbyt płynna), dodać sól i zmiksować ręcznym blenderem.

Gotowe ciasto przelać do foremek mniej więcej po równo.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 30 st. C i czekać, aż ciasto wyrośnie, 
a może to potrwać, wiem z własnego doświadczenia.
Następnie bez wyciągania chlebów, zwiększyć temperaturę do 180 st. C i piec ok. 1,5 h.

Wyjąć z foremek dopiero po lekkim przestudzeniu, wtedy jest łatwiej.
Dokończyć studzenie na kratce.
Chleb wyszedł bardziej zbity niż z samej kaszy gryczanej,
ale jest równie dobry i myślę, że smakowo nawet lepszy.

;*

28 października 2015

Chleb paleo z selera




Kolejną próbę upieczenia chleba paleo uważam za udaną.
Oczywiście po za wyglądem niczym nie przypomina zwykłego chleba,
ani smak, ani konsystencja nie jest taka jak w klasyku,
bardziej jest podobna do babki i na taki właśnie efekt trzeba się nastawić.

Zjadłam dwie kromeczki z wędzonym schabem i chrzanem i naprawdę świetnie smakował.
Seler nie nadaje słodkiego posmaku tak jak cukinia czy marchewka, 
więc jest lepszy do wytrawnych wypieków, a zarazem nie jest wyczuwalny. 
Obawiałam się też, że będę czuła sodę, ale i tu miło się zaskoczyłam. 

Podsumowując zatem, na początek swojej przygody z dietą chleb jest idealną alternatywą
dla tych, których przeraża myśl o nie jedzeniu swoich ulubionych kanapeczek, 
ale jest też dobry w momencie nagłego przypływu chęci zjedzenia 
np. chleba ze smalcem i kiszonym ogórkiem:)))
Polecam więc przepis do wypróbowania, bo warto....




Składniki:

8 średnich jaj
seler (po obraniu ok. 400 g +) po odciśnięciu ma go być pełna szklanka
1/2 szkl. płynnego tłuszczu (u mnie gęsi - 110 g)
+/- 80 g mąki kokosowej
60 g mielonego siemienia lnianego
80 g pestek dyni (może być więcej)
1 łyżka octu jabłkowego
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka soli himalajskiej


Wykonanie:

Obrany i umyty seler ścieramy na małych oczkach, zasypujemy solą i mieszamy dłonią.
Przekładamy na sito i wyciskamy tyle płynu ile tylko się uda.

Do kielicha wysokoobrotowego blendera wbijamy jajka.
Ubijamy je na puszysto z tłuszczem, octem i sodą.
Następnie zmniejszamy obroty, dodajemy seler, siemię lniane, miksujemy do połączenia.
Partiami wsypujemy mąkę kokosową.
Na początek najlepiej wsypać połowę mąki, a potem ewentualnie wsypać resztę i obserwować konsystencję, ilość dodanej mąki będzie zależna od wielkości jaj i od pozostałego płynu z selera.
Masę wykładamy do miski i odstawiamy na chwilę.
Oceniamy czy dodana ilość mąki kokosowej jest odpowiednia.
Może się tak zdarzyć, że trzeba będzie dodać więcej niż 80 g.




Konsystencja ciasta musi być dość gęsta, w przeciwnym razie wyjdzie zakalec.
(bynajmniej mi zawsze wychodził jak ciasto było za luźne)
Do ciasta dodajemy większą część pestek dyni, mieszały łyżką.
Przekładamy do prostokątnej foremki (u mnie sylikonowa keksówka), 
posypujemy resztą pestek dyni.




Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C. i pieczemy chleb ok. 1 godzinę - do suchego patyczka.
(mój piekł się 1,15 godziny, chciałam aby skórka bardziej się zrumieniła)
Chleb pozostawiamy w foremce do lekkiego przestygnięcia, po czym wykładamy go na kratkę.
Bardzo ważne jest wyjęcie go na tym etapie, w przeciwnym razie zaparuje i zrobi się za mokry.





Gotowe:)))

3 czerwca 2015

Chleb paleo z cukinią i marchewką





Bardzo chciałam żeby mi się udało zrobić chleb paleo z warzywami.
Jednak do tej pory wychodziły mi świetne zakalce, ale moja upartość w końcu się opłaciła
i tak o to mam swój wymarzony chleb paleo.
Jest pyszny, ale jak dla mnie trochę za słodki i nie  smakuje mi z wytrawnymi dodatkami takimi jak mięso, pasztet, czy smalec, ale z samym pomidorem i ogórkiem - rewelacja.

Żeby poznać jego smak trzeba go po prostu upiec, nie da się go w jednym zdaniu opisać,
ale coś mogę zdradzić, jest idealny jako przekąska solo i jako pełny posiłek z dodatkami.
Oryginalny przepis znajduje się na blogu paleoSMAK.
Ja jednak go zmodyfikowałam, ponieważ z takich ilości składników
jakie podaje autor niestety mi nie wychodzi.


Składniki:

1 cukinia ok. 400 g
2 marchewki ok. 120 g
czubata łyżeczka soli
1 łyżeczka sody oczyszczonej
5 jajek (temp. pokojowa)
30 g mielonego siemienia lnianego
200 g zmielonych wiórków kokosowych 
(zmielone wiórki zawierają tłuszcz, więc nie dodaję dodatkowo żadnego innego)

Wykonanie:

Cukinię myję, marchewkę obieram i myję i oba warzywa ścieram na tarce na małych oczkach na wiórki. Dodaję sól, mieszam dłonią, przekładam na sito i porządnie odciskam z płynów
(moje warzywa po odciśnięciu warzyły 217 g.)
Zostawiam na sicie.

Następnie mielę w malakserze wiórki, staram się aby wyszły najdrobniejsze jak to możliwe, 
a jednocześnie nie zrobiło się kokosowe masło.

W misce ubijam mikserem jajka, dodaję sodę i siemię, mieszam.
Dodaję warzywa i znowu mieszam.
Na koniec dodaję zmielone wiórki, mieszam dokładnie łyżką.
Masa jest dość gęsta, przekładam ją do sylikonowej keksówki 
i piekę w 180 st. C funkcja góra-dół ok. 60 minut, do suchego patyczka.
Po upieczeniu daje mu chwilę na odparowanie,
potem wyciągam na kratkę do całkowitego wystygnięcia.
Chlebek kroi się idealnie i przede wszystkim nie kruszy się.






Gotowe:)))