Dość długo szukałam przepisu na naleśniki bez pszenne i nie z mąki gryczanej,
bo mi nie smakują i znalazłam u Justyny.
Podaję przepis bez pośrednio z jej blogu, bo wprowadziłam tylko jedną malutką zmianę,
dałam wodę zamiast mleka, bo go nie miałam i tyle.
Składniki:
1 dojrzały banan
200 ml mleka roślinnego (np.migdałowe) - Ja zamieniłam na wodę.
2 mocno czubate łyżki mąki ziemniaczanej
2 mocno czubate łyżki mąki ryżowej
szczypta soli
mała łyżeczka oleju
Banana zmiksowałam na gładką masę, dodałam resztę składników i ubiłam mikserem na gładko.
Uwaga! strasznie chlapie. Smażyłam na średnio rozgrzanej patelni. Na zbyt gorącej ciasto szybko się ścina i nie rozlewa równomiernie. Proces smażenia trwa dłużej niż pszennych naleśników, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Z obawy przed niewiadomym, smażyłam naleśniki na malutkiej patelni i mi wyszło 7 sztuk.
Podałam je z konfiturą z jagód słodzoną sokiem jabłkowym. Taką zakupiłam w sklepie i mam nadzieję, że niczego producent nie ukrył.
Mile mnie zaskoczył efekt końcowy.
W smaku nie są takie jak pszenne, ale mogą je w stu procentach zastąpić.
Z konfiturą czy z innym słodkim nadzieniem nie wyczuwa się różnicy.
Jedna malutka wada, nie wada, trzeba je zjeść na świeżo, bo jak poleżą to robią się twarde.
Smacznego:)