Przed wczoraj upiekłam chleb bezglutenowy z przepisu z książki, nie wiem co zrobiłam nie tak, ale nie nadawał się do jedzenia, śmierdziało podczas pieczenia, a jak go wyjęłam to zrobiło mi się niedobrze, ledwo trochę przestygł ukroiłam piętkę i spróbowałam, fuj od razu miałam odruch wymiotny i cały chleb trafił do kosza.
Na otarcie łez upiekłam szarlotkę bezglutenową, przepis poniżej.
Smak ? Nawet dobra, bardzo się kruszy przy krojeniu, ale da się zjeść, mogłaby być słodsza.
Upiekłam też chleb bezglutenowy, ale na drożdżach, mam dość chlebów na sodzie czy proszku do pieczenia, przepis dodam później.
Ugotowałam krupnik z kaszy jaglanej, ale nim pochwalę się później, na razie musicie mi uwierzyć na słowo, mi osobiście bardzo smakował, reszcie.... to nie wiem, nie chcieli się wypowiedzieć aczkolwiek dzielnie zjedli swoje porcje.
Tak jak pieczenie na mąkach z glutenem jest bardzo proste, tak pieczenie z mąk bezglutenowych jest strasznie trudne. Ja na razie nie zaobserwowałam u siebie uczulenia na drożdże, ale czytałam, że i takie osoby są i muszą sobie radzić. Ja chyba zrezygnowałabym z pieczywa całkowicie, bo to wypiekane na sodzie czy proszku do pieczenia wcale mi nie smakuje.
Podsumowując, mam cichą nadzieję, że te wszystkie okropne objawy, które mnie dręczą ustąpią już wkrótce, bo źle mi z tym, jestem okropna dla otoczenia i to wszyscy dają mi do zrozumienia, omijają mnie szerokim łukiem, żeby tylko nie wejść mi w drogę.
Podaję przepis na szarlotkę bezglutenową, bez jajeczną i bez mleczną z książki Barbary Kuligowskiej-Dudek "Dieta bez mleka i glutenu"
Przepis oryginalny, w nawiasach moje modyfikacje.
Do przygotowania szarlotki użyłam mąki kukurydzianej i kokosowej, w oryginale jest tylko kukurydziana, ale można też użyć ryżowej w tych samych proporcjach.
Szarlotka jest bardzo smaczna na ciepło, jednak tuż po przygotowaniu dosyć łatwo się kruszy.
Na drugi dzień po upieczeniu ciasto trochę mięknie, ma delikatniejszy smak i łatwiej je pokroić.
Składniki:
Mus jabłkowy:
2 kg. jabłek
1/2 szklanki wody
Przygotowanie:
Jabłka obierz i pokrój, odrzucając gniazda nasienne.
W rondlu zagotuj wodę, dodaj pokrojone jabłka, zagotuj i duś pod przykryciem około 10 minut, uważając, by się nie przypaliły.
(Ja użyłam gotowego musu jabłkowego, który zrobiłam w zeszłym roku z szarej renety.
Dałam ok. 650 g gotowego musu z cukrem, ale nie był za słodki)
Ciasto:
3 szkl. mąki kukurydzianej (115 g mąki kukurydzianej + 115 g mąki kokosowej)
1/2 szkl. oliwy z oliwek (120 ml. oleju rzepakowego tłoczonego na zimno)
1/4 szkl. wody (60 ml)
2 łyżeczki cynamonu (1 łyżka)
2 łyżki słodu lub miodu (2 łyżki syropu z agawy)
1 łyżka bezglutenowego proszku do pieczenia (dałam)
Przygotowanie:
Tu już napiszę jak ja to robiłam bo oba sposoby są podobne więc uznałam, że zaoszczędzę sobie pisania.
Do miski wsypałam mąki, dodałam resztę składników i dokładnie wymieszałam.
Otrzymane ciasto miało konsystencję kruszonki.
2/3 ciasta wysypałam do prostokątnego naczynia żaroodpornego, lekko ugniotłam żeby przylegało do naczynia.
Na ciasto wyłożyłam mus jabłkowy.
Wierzch jabłek posypałam resztą ciasta, posypałam lekko cukrem trzcinowym, ale nie jest to konieczne, ja uznałam, że ciasto wyjdzie za mało słodkie.
Piekłam w temperaturze 200 st. C około 35 min. Do zrumienienia.
W oryginale autorka pisze o 50 minutowym pieczeniu, ale mi się bardzo szybko zrumieniła, więc uznałam że dłuższe pieczenie nie ma sensu, bo się spali.
Smacznego;)