Omlet z jabłkami
Składniki:
mus z dwóch średnich upieczonych jabłek (jabłka myję, nacinam i piekę w piekarniku nagrzanym do 150 st. C, funkcja termoobieg, ściągam skórkę a łyżką oddzielam miąższ od gniazda nasiennego, zgniatam widelcem)
4 wiejskie duże jajka
szczypta soli
pół łyżeczki oleju kokosowego
patelnia z nieprzywieralną powłoką
Rozgrzewam piekarnik do 150 st. C funkcja termoobieg
Białka oddzielam od żółtek.
Do białek dodaję szczyptę soli i ubijam na sztywną pianę.
Do żółtek dodaję mus z jabłek i miksuję na puszystą masę.
Łączę żółtka z białkami za pomocą sylikonowej łopatki, bardzo delikatnie aby białka nie opadły.
Patelnię rozgrzewam z tłuszczem, wlewam masę i chwilę trzymam na gazie, po czym przekładam całość do rozgrzanego piekarnika i piekę do suchego patyczka, niestety chwilę to trwa, dlatego od przygotowania omleta zaczynam dzień.
Oczywiście nie mogłam się powstrzymać i spróbowałam kawałek iiii jest pyszny, nie tak słodki jak z miodem, ale to nic nie szkodzi i tak będzie idealny jako przekąska.
***
Cukiniowe placki z wieprzowiną
Składniki (dla 4 osób):
ok. 1 kg. wieprzowej szynki
2 średnie cukinie
2 jajka
sól, pieprz do smaku
tłuszcz do smażenia (u mnie masło klarowane do placków i olej kokosowy do mięsa)
Mięso kroję w paski, duszę pod przykryciem na małym ogniu do miękkości, podlewam wodą i od czasu do czasu mieszam aby mięso nie przywarło, doprawiam do smaku.
Cukinię myję, obieram i ścieram na wiórki na najmniejszych oczkach.
Posypuję solą, mieszam i przekładam na sito aby odcisnąć nadmiar płynu jaki powstał.
Dodaję jajka, ewentualnie dosalam i pieprzę. Smażę na maśle klarowanym na małym ogniu.
Gotowe!
Dla tych co mogą polecam jako dodatek sos czosnkowy i surówkę z kapusty pekińskiej.
***
Halibut z puree z marchewki
Uwielbiam ryby, ale nigdy nie potrafię ich dobrze przyrządzić.
Za to ta ryba (w moim odczuciu oczywiście) wyszła bardzo dobra.
Potrawa szybka i prosta w przygotowaniu, więc gorąco polecam.
Składniki na 4 osoby:
2 płaty halibuta ok. 800 g
1-1,5 kg marchewki
sól do smaku
masło klarowane
Ponieważ halibut był mrożony (przeczytałam etykietę i nie było na niej napisane nic niepokojącego, więc uznałam, że mogę go kupić), dałam mu się spokojnie odmrozić, przełożyłam do żaroodpornego naczynia, oprószyłam solą, obłożyłam masłem klarowanym i zostawiłam na ok. 1 godzinę.
Piekłam ok. 45 minut w piekarniku nagrzanym do 200 st. C. W czasie pieczenia co jakiś czas polewałam rybę stopionym masłem.
Marchewkę obrałam, umyłam i pokroiłam dość niedbale.
Przełożyłam do garnka, zalałam wodą i posoliłam.
Gotowałam jakieś dwie godziny, domyślam się, że na tym etapie diety to trochę za krótko, ale niestety nie miałam więcej czasu.
Odlałam nadmiar wody (zostawiłam trochę na dnie), dołożyłam masło klarowane (ilość według uznania, każdy lubi inaczej) i całość zmiksowałam blenderem.
Wiem, że połączenie ryby z marchewką wydaje się dość dziwne i na pierwszy rzut oka nawet nie jadalne, ale uwierzcie mi na słowo, że wyszło pyszne...
Smacznego;)
***
Tym razem nie było żadnych odstępstw od diety, więc sensacji jelitowych też nie było.
Aczkolwiek nie jest jeszcze tak jakbym tego chciała. Niestety każdy proces leczenia trwa, tym bardziej, że pracowałam na to latami.
Pofatygowałam się na badania krwi i przedstawiam wyniki:
Cholesterol całkowity - 153 /115 -190/
Cholesterol HDL - 73 /45- .../
Cholesterol LDL - 69 / 0 - 130/
Trójglicerydy - 55 /0 - 150/
Próby wątrobowe:
AST - 18 /0 - 32/
ALT - 17 /0 - 33/
Bilirubina całkowita - 0,6 /0,0 - 1,2/
Fosfataza zasadowa - 81 /35 - 104/
GGTP - 63 /0 - 40/
WAPŃ CAŁKOWITY - 10,1 /8,4 - 10,2/
ŻELAZO - 111 /33 - 193/
Tarczycowe:
TSH - 1,710 /0,270 - 4,200/
FT3 - 2,87 /2,00 - 4,40/
FT4 - 1,09 /0,93 - 1,70/
anty-TPO - 9,4 /0,0 - 34,0/
anty-TG - < 10,00 /0,0 - 115,0/
I to by było na tyle, patrząc po wynikach to tylko żyć nie umierać, wątroba wraca do formy, jeszcze tylko jeden wskaźnik jest trochę podwyższony, ale i z tym myślę, że sobie poradzę.
Dieta jak widać działa i tłuszcze zwierzęce też.
Pozdrawiam;)