22 stycznia 2015

DIETA SCD - Etap I - Makaron do rosołu i nie tylko / Mus jabłkowy / Naleśnik z musem jabłkowym i bananem


Uwielbiam rosół z makaronem, z resztą kto go nie lubi?
Makaron nadaje się nie tylko do rosołu, ale i do mięsa też jest świetny 
i jak mi coś zasmakuje to nie omieszkam wypróbować go w różnych odsłonach.


Makaron jedno jajeczny 


Składniki na jedną osobę:


1 duże wiejskie jajko
szczypta soli
patelnia z powłoką zapobiegającą przywieraniu


Jajko porządnie roztrzepuję z solą, patelnie rozgrzewam i zmniejszam płomień, wylewam na nią jajko i rozlewam jak naleśnika, ważne żeby powstały placek był bardzo cienki.
Uzbrojona w cierpliwość czekam aż jajko się zetnie, podważam i sprawdzam czy już się da przewrócić na drugą stronę i jak jest to możliwe to obracam i chwilę podsuszam placek na drugiej stronie. Studzę na patelni, potem przekładam na deskę i delikatnie kroję w cienkie paseczki.
Gotowe, można jeść z czym tylko dusza zapragnie :-)






***


Krem z brokułów


Wiem, że trochę nie po kolei, ale u mnie nie może się nic zmarnować.
Zawsze jak gotuję brokuł do obiadu to zostaje mi łodyga, ponieważ odcinam tylko różyczki.
Tak więc, żeby nie wyrzucać wszystkiego co cenne (Brokuły to cenne źródło witaminy C – zaledwie 200 g warzyw całkowicie pokrywa dzienne zapotrzebowanie człowieka na tę witaminę. Roślina ta jest zasobna także w sole mineralne, takie jak wapń, fosfor, żelazo, siarka i potas oraz witaminy (między innymi A, B1, B2, PP). Jest bogata w magnez, niezbędny między innymi do prawidłowego funkcjonowania serca i przewodzenia impulsów nerwowych.


Brokuły zawierają również selen, który pozwala się ustrzec raka prostaty, oraz sulforafan, który z kolei walczy z bakteriami odpowiedzialnymi za rozwój wrzodów i raka żołądka, a także korzystnie wpływa na oczy, gdyż neutralizuje szkodliwe skutki promieniowania ultrafioletowego.) łodygę (odcinam łykowatą część) dodaję do zupy, w tym przypadku zostały mi dwie łodygi, trochę rosołu z mięsem i marchewką, ugotowałam wszystko do miękkości, zmiksowałam blenderem i w ten prosty sposób otrzymałam pyszną kremową zupę brokułową, oczywiście na koniec gotowania i po zmiksowaniu zupy na gładko dodałam kilka malutkich różyczek i gotowałam je ok. 5 minut, żeby nie straciły pięknego zielonego koloru.



***

Mus jabłkowy


Bardzo prosty w przygotowaniu, tylko czasochłonny.


Składniki:


jabłka w dowolnej ilości (u mnie odmiana słodka)
cynamon w ilości jak kto lubi, można pominąć


Jabłka myję, obieram, wycinam gniazda nasienne, kroję na mniejsze kawałki, przekładam go garnka i prażę na małym ogniu aż się nie rozgotują a nadmiar płynu wyparuję.
Jak jest taka potrzeba, a gatunek jabłek z małą ilością soku, to podlewam na początku wodą.

Cały proces trwa kilka godzin, w między czasie mieszam, żeby się nie przypaliło.






***


Naleśnik z musem jabłkowym i bananem


Składniki:


2 jajka
szczypta soli
mus jabłkowy domowej roboty
patelnia z powłoką zapobiegającą przywieraniu o śr. 28 cm, oraz druga malutka
łyżka masła klarowanego
1 banan


Jajka rozmącam bardzo dokładnie z solą, wylewam na rozgrzaną patelnie z połową klarowanego masła, rozlewam jak klasycznego naleśnika, na małym ogniu, cierpliwie czekam aż się zetnie.

W między czasie kroję banana w kostkę, przekładam na małą patelnie z resztą klarowanego masła i delikatnie, na małym ogniu podduszam, nie dodaję nic słodkiego, bo banan sam w sobie jest dość słodki.

Następnie, jak mi się uda to przewracam naleśnika na drugą stronę, nakładam mus jabłkowy, zawijam, przekładam na talerz a obok kładę banana, pycha!!!






***


A teraz trochę o moim zdrowiu.
Ogólnie nie jest najgorzej, ale ostatnio pokusiłam się na szklaneczkę świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy, od razu poczułam cały przełyk, tak jakby ktoś nakłuwał mi go szpileczkami, promieniowało na boki brzucha i pod żebra, dostałam dreszczy, poczułam się bardzo źle.
Postanowiłam się położyć, przysnęłam i na szczęście minęło.

Odwiedziłam gastroenterologa z nadzieją, że podpowie mi co dalej, skoro z badań nie wynika ani celiakia, ani wrzodziejące jelito grube, ani też choroba leśniowskiego-crohna a dolegliwości nie mijają. W skrócie napiszę, że potraktował mnie jak psychicznie chorą, wrzucił do worka z napisem Zespół Jelita Drażliwego i kazał nauczyć się z tym żyć, a o diecie bezglutenowej to powinnam zapomnieć, bo jest bardzo jałowa i na pewno mi nie pomoże.
Żadne argumenty nie były wstanie go przekonać, że mam rację, więc pozbierałam "swoje zabawki" i powiedziałam, że tylko straciłam czas i pieniądze i trzasnęłam drzwiami.

Moje oburzenie podejściem tego lekarza sięgnęło zenitu. To było moje trzecie podejście i chyba ostatnie, nie mam aż tak silnej psychiki, a jak jeszcze raz usłyszę pytanie czy ze mną na pewno jest wszystko ok, to naprawdę uwierzę, że nie jestem zdrowa na umyśle.

;)