Czekoladę w tej wersji zrobiłam pierwszy raz, kombinowałam już z ciastkami na bazie suszonych owoców, ale czekolady jeszcze nigdy i kiedy natknęłam się na post u FIK nie mogłam się powstrzymać i musiałam spróbować. U FIK jest kilka przepisów na tego typu przekąski, przeczytałam wszystkie i z każdego "wzięłam" coś i tak powstała ta oto czekolada, bardzo słodka, bardzo czekoladowa i zdrowa zarazem.
Polecam ten wyrób, mi osobiście bardzo zasmakował.
Jedyna wada/nie wada to fakt, że trzeba mieć dobry malakser, ja jestem w posiadaniu thermomixa i miał problem momentami zmiksować wszystkie składniki.
Składniki:
200 g suszonych daktyli bez pestek
100 g suszonych śliwek
100 g suszonych fig
100 g suszonych moreli
200 g ciepłej wody + 2 łyżeczki żelatyny
100 g mąki słonecznikowej (ja dałam zmielone wcześniej ziarna słonecznika)
100 g orzechów laskowych
100 g wiórków kokosowych (ja dałam te z robienia mleka kokosowego)
100 g oleju kokosowego tłoczonego na zimno (rozpuszczony)
100 g kakao
Przygotowania zaczęłam od zważenia owoców, zalałam je wodą z rozpuszczoną żelatyną i zmiksowałam na papkę (i tu myślę, że jakbym je uprzednio namoczyła i zmiksowała to malakser miałby łatwiejsze zadanie, ale ja jak zwykle wszystko muszę mieć na już).
Cały czas miksując na niezbyt dużych obrotach dodawałam po kolei: rozpuszczony olej kokosowy, zmielone ziarna słonecznika, wiórki kokosowe, kakao i orzechy laskowe.
Masa wyszła bardzo gęsta i thermomix odrobinę mi się zagrzał, ale pomogłam mu łopatką i jakoś dał rade wszystko porządnie wymieszać.
Formę (wielkość należy dopasować do tego jaką grubość czekolady chcemy uzyskać) wyłożyłam papierem do pieczenia, masę partiami wykładałam i ugniatałam sylikonową łopatka, tak aby wypełniła całą formę, potem brzegi papieru złożyłam do środka i ugniatając rękoma wygładziłam wierzch czekolady.
Włożyłam do lodówki na całą noc, do schłodzenia.
Smacznego;)