Oryginalny przepis na to ciasto pochodzi z programu "Włoskie święta Jamiego" z Kuchni+.
W mojej wersji bez glutenu i nabiału oraz bez tego cudownego włoskiego wina, którego nie
mam, ale poprosiłam córkę aby mi go poszukała w internecie, cena jednak powaliła mnie na kolana.
Dlatego u mnie zamiennik nasz polski czyli spirytus, jeden z alkoholi,
który często dodaje się do ciast.
Składniki na spód /biszkopt/:
4 duże wiejskie jaja
40 g miodu
30 g oleju kokosowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia bg
szczypta soli
60 g mąki kokosowej
Jaja, miód, olej i sól utrzeć ok. 5 min. / 40 st. C / obr 3,5.
Dodać resztę składników, wymieszać do połączenia się składników ok. 30 s / obr. 3,5.
Masę przełożyć do prostokątnej foremki, piec w 170 st. C ok. 25 - 30 min.
Ciasto musi się zrumienić a patyczek wbity w ciasto musi być suchy.
Wyjąć i odstawić do wystudzenia.
Do nasączenia:
1/2 kubka świeżo zaparzonej kawy bez fusów
miód i spirytus do smaku
Składniki wymieszać jak kawa jest jeszcze ciepła.
Ilość dodatków należy dostosować indywidualnie pod własne gusta.
Nasączyć ciasto jak będzie już wystudzone.
W czasie gdy spód stygnie przygotowujemy masę czekoladową.
Składniki na masę czekoladową:
100 dobrej gorzkiej czekolady
400 g śmietanki kokosowej
miód do smaku
W kąpieli wodnej rozpuścić czekoladę ze śmietanką.
Jak masa będzie już gładka dosłodzić według uznania.
Odstawić do wystudzenia i lekkiego stężenia, najlepiej do lodówki.
Wystudzoną i gęstniejącą masę wylać na nasączony spód / biszkopt.
Zetrzeć skórkę z jednej lub dwóch mandarynek.
Wstawić do lodówki.
Przygotować białą część ciasta.
Składniki na białą część:
800 g śmietanki kokosowej
miód do smaku
aromat waniliowy do smaku
Śmietankę, miód i aromat utrzeć trzepaczką do jajek.
Jak masa będzie gładka to doprawić do smaku.
Gotową wylać na tężejącą część czekoladową.
Zetrzeć gorzką czekoladę i skórkę z jednej lub dwóch mandarynek.
Wstawić do lodówki na kilka godzin a najlepiej na całą noc.
Ciasto jest dość płynne i nie nadaje się do krojenia nożem tylko wyciąga się porcje łyżką.
Ogólnie jest pyszne, wyraźnie czuć skórkę z mandarynek i spirytus.
Jak kiedyś jeszcze wrócę do tego przepisu to może się skuszę i kupię to oryginalne wino.
Jami polewał nim biszkopty nasączone wcześniej 150 ml słodkiej kawy.
Ciekawa jestem smaku tego wina, czy faktycznie jest tak dobre jak opowiadał o tym Jami
i jego włoski przyjaciel.
No cóż, podsumowując tę wersję tiramisu to niczym nie przypomina tej, którą dobrze znam
i swego czasu często robiłam, gdzie krem jest zrobiony na bazie żółtek.
Nie mniej jednak polecam wypróbować, może jedyne co bym zmieniła to rodzaj dodanego
alkoholu, spirytus jest tu bardzo wyczuwalny, chociaż nie dałam go jakoś bardzo dużo.
;***