Kolejny tydzień dobiegł końca, jak na razie zdrowie dopisuje, wszystkie potrawy toleruję i nie mam sensacji jelitowych co bardzo mnie cieszy. Energia i humor dopisują. Mam tylko nadzieję, że tak zostanie...
W związku z tak radykalną poprawą postanowiłam wprowadzić nowe warzywa, dzięki czemu urozmaicę kolejne tygodnie diety. Ubolewam tylko, nad tym, że nie ma świeżych krajowych owoców, więc może skuszę się na mrożone śliwki, ale to jeszcze odległy plan.
Do jadłospisu wprowadzam kilka nowych warzyw, a mianowicie:
- pomidory
- czosnek
- zieloną fasolkę
- paprykę czerwoną
- awokado
oraz
- mleko kokosowe
Jadłospis:
Dorsz pieczony w folii z koperkiem i masłem klarowanym.
Naleśnik jajeczny z farszem z piersi kurczaka i pomidorów (farsz ugotowany w rosole drobiowym), podany z tartym serem cheddar.
Pieczone uda z kurczaka.
Klasyczny rosół z wkładką.
A dzisiaj na śniadanie zaserwowałam sobie omlet ze szpinakiem, oto przepis:
3 duże jajka
1 duży ząbek czosnku
kilka kulek mrożonego szpinaku
łyżka klarowanego masła
sól, pieprz
Zaczęłam od odmrożenia szpinaku, wczoraj wieczorem wyjęłam go na sito.
Patelnię rozgrzałam z masłem, dodałam czosnek wyciśnięty przez praskę i delikatnie go podsmażyłam. Dołożyłam szpinak, doprawiłam do smaku solą i pieprzem, chwilę dusiłam, tak aby szpinak był ciepły a przyprawy się rozpuściły. Wyłączyłam gaz.
Piekarnik nastawiłam na 150 st. C, funkcja termoobieg.
Jajka rozbełtałam w misce, wlałam na patelnię i dokładnie przemieszałam.
Wstawiłam do piekarnika i piekłam do zrumienienia.
Gotowe;)
P.S.
Omlet pyszny, ale czosnek jeszcze nie dla mnie, nawet podsmażony, boli mnie brzuch i mam wzdęcia, a po za tym odbija mi się, brrrrrr, szkoda, bo bardzo go lubię. :-(
Szpinak mi nie szkodzi, jajka podobnie, więc następny omlet zrobię bez czosnku.
Pozdrawiam;)