14 września 2016

Żywieniowa metamorfoza cz.12

Jestem po weselu i po wypadzie w góry.

Jeśli chodzi o wesele to głównie bazowałam na wiejskim stole,
którego zawartość przygotował brat panny młodej,
no i oczywiście pojawił się tatar, którego nie mogłam sobie odmówić.
Na następny dzień, czyli poprawiny, na śniadanie zjadłam jajko na twardo, trochę jajecznicy
do tego pomidorek i świeży ogórek.
Później zajadałam się winogronami i zawartością wiejskiego stołu.
Winogrona nie były dobrym pomysłem, brzuch rósł mi po nich z prędkością światła.

Jeśli chodzi o wyjazd to już trochę więcej mam do napisania.
Krótka ściąga tego co zabrałam na wyjazd, w tym miejscu muszę dodać,
że tam gdzie jedziemy jest wyżywienie, ale ja mimo wszystko wzięłam ze sobą
kilka niezbędnych rzeczy, które wykorzystałam podczas pobytu.


A mianowicie kuchenkę turystyczną, rondelek i małą patelnię,
oraz niezbędne dodatki:
- słoik gęstego rosołu
- małe słoiczki galaretki drobiowej
- 3 udka przygotowane w wolnowarze
- jajka
- banany
- jabłka
kuleczki orzechowo kakaowe
- kabanosy drobiowe z biedronki
- ser bez laktozy "mlekovita"
- szynkę drobiową
- parówki z szynki
- schab pieczony własnoręcznie
- chleb z kaszy gryczanej
- warzywa: pomidorki koktajlowe, paprykę czerwoną, cukinię, marchew, ogórki świeże
- sól himalajską
- oliwę z oliwek
- masło klarowane
- herbatę ziołową

Z tego przygotowywałam sobie posiłki na śniadanie i wyjścia w góry.
Nie ruszyłam chleba z kaszy gryczanej, parówek oraz schabu.
Mało zjadłam też kurczaka.
Ser, kabanosy i szynkę zostały zjedzone pierwszego dnia jako zakąski.

Zaopatrzyłam się w pudełko do przekąsek przypominające kubek,
jest zakręcany z pojemniczkiem na sos i widelcem,
oraz butelkę z zakrętką, w której zabierałam herbatę.

Pobyt w górach trwał 5 dni.
O to mój jadłospis:

śniadania:
- omlet z musem bananowym
- 2 x rosół
- 2 x galaretka z kurczaka
- do każdego posiłku reszta sałatki, która nie zmieściła się do pudełka

drugie śniadanie, czyli co jadłam podczas wędrówek po górach:
- sałatki z warzyw, jedna dziennie, do tego:
 gotowane jajka na twardo, kurczak, kotlet mielony
przekąski: kuleczki kakowo - orzechowe, jabłko
do picia: ziołowa herbata

obiado - kolacja:
- zupa pomidorowa z makaronem bezglutenowym
- barszcz
- zupa ogórkowa
- zupa brokułowa
- pierś z kurczaka bez panierki
- pierś z kurczaka w kukurydzianej panierce
- kotlety mielone
- pieczeń ze schabu
- kotlet ze schabu bez panierki
dodatki: ziemniaki, frytki, buraczki, fasolka, surówki, ogórki kiszone

W tym miejscu muszę nadmienić, że wszystkie posiłki przygotowywane przez góralki
dla mnie robione były oddzielnie, czyli zupa zawsze była odlana i podana dla mnie
bez zabielenia, podobnie sosy do mięs.
Kotlety mielone również specjalnie dla mnie robione były bez namoczonej bułki.
Piersi z kurczaka też osobno zrobione dla mnie bez panierki z bułki.

Na drogę w góry zabrałam sałatkę: sałata lodowa, papryka czerwona, pomidory, ogórek świeży,
mięso z żeberek, całość polana sosem z żeberek, pyyyyycha.

Na koniec pobytu dokupiłam jeszcze awokado, pomidory, sałatę lodową, paprykę, ogórka.
Z tego zestawu zrobiłam sobie sałatkę do śniadania oraz na drogę, zjadłam ją jako
dodatek do grillowanej piersi z kurczaka zamówionej w przydrożnym barze.

Na koniec jeszcze muszę nadmienić, iż bardzo ważnym jest nastawienie do wyjazdu.
Zawsze boję się każdego pod względem jedzenia, spinam się i denerwuję na wyrost.
Tym razem dałam sobie na luz.
Miałam co prawda jedzenie, bo nie miałabym co zabrać na wędrówki, ale na śniadanie
dało by się spokojnie wybrać coś ze szwedzkiego stołu jaki był co rano przygotowany.
Skusiłam się też na lody, frytki z surówką w podrzędnym barze, alkohol, kiełbaskę z ogniska,
cukierki czekoladowe, kilka chipsów i ze zdziwieniem muszę stwierdzić,
że kompletnie nic mi nie było.
Do domu wróciłam z płaskim brzuchem!!!!
Wyjazd uważam za baaaaardzo udany!!!!


****

Co jadłam w między czasie:

- gulasz z piersi kurczaka przyrządzony w wolnowarze /piersi pokrojone w kostkę, doprawione,
do tego pokrojone warzywa: cukinia, marchew, pietruszka, seler, pomidory, sałata pekińska/.

- karkówka z dzika z wolnowaru z warzywami

- zupa dyniowa ugotowana na bazie resztki rosołu

- kotlety mielone

- ciasto czekoladowe

Ciasto czekoladowe





Składniki:

6 wiejskich jaj
szczypta soli
100 g miodu

Całość utrzeć mikserem na puszysto.

Do tego dodać:

30 g kakao
90 g skrobi z tapioki

Dokładnie wymieszać.
Przelać do okrągłej foremki, u mnie sylikonowa.

Piec w 150 st. C termoobieg do suchego patyczka.
Ja mogę jeść miód, nie odczuwam po nim żadnego dyskomfortu.
Jeśli Ty odczuwasz lub nie możesz zmień go na inny słodzik.


***


Obiad zainspirowany daniem znalezionym u Być PALEO.

Kotlety mielone z wołowiny, buraczki na ciepło i surówka ze świeżego ogórka.




Kotlety: mielona wołowina, sól, pieprz i zeszklona cebulka, usmażone na smalcu.
Buraczki: buraki ugotowane na pół twardo, obrane, starte i podduszone na smalcu z solą i pieprzem.
Surówka ze świeżego ogórka: ogórki, koperek, oliwa z oliwek, odrobina octu jabłkowego,
sól i pieprz.


***


Oczywiście już wróciłam do rzeczywistości i nadal trzymam się diety BEZ...
/bez glutenu, bez nabiału, bez skrobi itd.../


;*