8 listopada 2015

Wywar/bulion z kości drobiowo-wołowy z warzywami




Od kiedy zostałam umiarkowaną paleolistką gotuje zupy tylko na wywarze/bulionie z kości. 
Taki wywar jest jednym z najbardziej kojących, uzdrawiających i pożywnych posiłków 
i stanowi niezwykle ważny element diety.
Gotowy wywar można pić samodzielnie, bądź wykorzystać do zup czy sosów.
W sumie nie ważne do czego go wykorzystamy, najważniejsze jest aby go ugotować i spożyć.

Jakie korzyści płynął ze spożywania wywarów:

- mocne zęby i kości
- zdrowsze jelita
- utrzymanie równowagi hormonalnej
- zdrowe stawy

Wywar robimy z kości surowych lub wcześniej upieczonych, a jak?
Już spieszę z wyjaśnieniem, że jest to dziecinnie proste.
Kupujemy kury z wolnego wybiegu, wycinamy wszystko co się da i zostawiamy szkielety,
do tego dokupujemy kurze łapki (już widzę jak kręcisz nosem,
ale nie krytykuj póki nie spróbujesz), oraz kości wołowe.
Tak naprawdę wywary/buliony możemy zrobić z każdych kości i nie trzeba ich mieszać.
Ilość dostosowujemy do własnych potrzeb, ja staram się zrobić zapas wywaru na ok. dwa tygodnie.


Składniki:

podpieczone lub surowe szkielety kurze (3 szt.), łapki kurze (12 szt.) oraz kości wołowe (1 kg.)
warzywa: marchew, pietruszka, seler (ilość dostosować do własnych upodobań)
1 duża cebula, 1 główka czosnku, garść ziaren ziela angielskiego, spory por,
kilka listków laurowych, sól, dla chętnych 1 papryczka pepperoni
Na protokole autoimmunologicznym nie dodajemy papryczki i ziaren ziela angielskiego.
Ważne, aby dodać ocet, który wydobywa minerały z kości.
Ja dodaję przeciętnie 2 -3 łyżki octu jabłkowego.

Jak piekę kości? Wkładam je na blachę z piekarnika
i piekę w 200 st. C ok. 1-1,5 h w zależności od ilości.

Podpieczone lub surowe kości przekładamy do dużego gara, zalewamy wodą,
dodajemy pokrojoną cebulę, przeciętą na pół główkę czosnku,
por, listki laurowe, ziele angielskie i sól.

Gotujemy na wolnym ogniu kilkanaście godzin.
Im dłużej tym lepiej, o tej porze roku gotuję wywar przez kilka dni,
w zależności od tego ile jestem w domu, kości muszą się całkowicie rozpaść.
Zostawiamy przez noc bez przykrycia, bo skiśnie, żeby wystygł.
Jeżeli wywar zgęstnieje, czyli wytworzy się galaretka, to należy go podgrzać,
żeby nie zmarnowała się naturalna żelatyna.
Następnie przecedzić go przez sito.

Na tym etapie kończymy jeżeli chcemy mieć czysty bulion,
wystarczy przelać go do słoików i pasteryzować przez
2 godziny w piekarniku nagrzanym do 100 st. C.
Można również gotowy bulion zagotować, wlać na gorąco do słoików i zamknąć.
Słoiki powinny zaciągnąć, taka metoda też jest dobra,
tylko bulion może trochę krócej wytrzymać.
Mi zdarzało się, że skisł, dlatego pasteryzuję dodatkowo.

 Jeżeli ma być wywar z warzywami to kontynuujemy pracę dalej.
Marchew, pietruszkę i seler obieramy, ścieramy na drobnych oczkach,
przekładamy do garnka, zalewamy wywarem i gotujemy do miękkości.

Z kości wybieramy mięso, dodajemy do garnka, doprawiamy jak jest taka potrzeba.
Gotowy, gęsty wywar wlewamy do słoików i pasteryzujemy w piekarniku 
nagrzanym do 100 st. C przez 2 godziny.

Jeżeli wszystko jest zrobione prawidłowo, to po schłodzeniu wywaru w lodówce
przybierze on galaretowatą postać.
To właśnie ta galareta - żelatyna stanowi o jego dużej wartości odżywczej.

Ja akurat zaprezentowałam gęsty wywar z dodatkiem warzyw,
ale w ten sam sposób można również ugotować czysty odżywczy bulion drobiowy,
wołowy, wieprzowy czy też rybny, co kto lubi.

Gotowe:)))