Pyszne, sycące, mało słodkie, ale to akurat można poprawić dodając miodu.
Po ostatniej nieudanej próbie musiałam zrobić kolejne podejście, no i udało się.
Gorąco polecam zarówno na śniadanie jak i jako przekąskę.
Składniki:
60 g drobno mielonych orzechów - ja dałam orzechy nerkowca
40 g mielonego siemienia lnianego
140 g wody
2 baaardzo dojrzałe banany (po obraniu ok. 190-200 g)
2 słodkie jabłka (po obraniu i wykrojeniu gniazd nasiennych ok. 200 g)
ok. 60 g mąki z kasztanów jadalnych
szczypta soli
olej kokosowy do smażenia
Wykonanie:
Siemię lniane i orzechy zalałam wodą, wymieszałam i odstawiłam na czas przygotowania owoców do nasiąknięcia.
Banany i jabłka obrałam, pokroiłam na małe kawałki, dodałam do siemienia i orzechów, całość zmiksowałam blenderem, ale nie tak dokładnie, chciałam aby były wyczuwalne malutkie cząstki jabłka, dodałam sól i mąkę kasztanową, całość wymieszałam łyżką.
Mąki kasztanowej musiałam nasypać tak naprawdę na wyczucie ponieważ pierwsze smażenie bez jej udziału skończyło się klęską, placki rozjeżdżały się na patelni i nie dało się ich obracać.
Placki smażyłam na małym ogniu, wyszły bardzo delikatne i musiałam ostrożnie przewracać je na drugą stronę, ale udało się, mąka kasztanowa związała całą masę, a już myślałam, że nigdy ich nie zrobię bez jajek. Hura!!!
Smacznego;)