Przepis pochodzi z tej strony.
Tylko odrobinkę go zmieniłam, a mianowicie dałam pół na pół
mąkę gryczaną z mąką kukurydzianą, dlatego że nie przepadam za smakiem gryki.
Podarowałam sobie również słodzik, dodałam trochę więcej drożdży
i ciut masła klarowanego.
Reszta według przepisu.
Chleb wyszedł cudowny, pyszny i wilgotny.
Najlepszy jaki do tej pory miałam okazję upiec i zjeść.
Jedyny jego minus to to, że nie może za długo leżeć.
Trzymam go co prawda w lodówce owiniętego woreczkiem, ale szybko traci swoją
wilgotność. Następnym razem zrobię jak radzi autorka tego przepisu,
czyli pokroję go na kawałki i zamrożę.
Najlepszy jaki do tej pory miałam okazję upiec i zjeść.
Jedyny jego minus to to, że nie może za długo leżeć.
Trzymam go co prawda w lodówce owiniętego woreczkiem, ale szybko traci swoją
wilgotność. Następnym razem zrobię jak radzi autorka tego przepisu,
czyli pokroję go na kawałki i zamrożę.
Składniki:
125 g mąki gryczanej
125 g mąki kukurydzianej
150 g mąki ryżowej
100 g skrobi z tapioki
10 g suchych drożdży
50 g nasion chia
ok. pół szkl. pestek /u mnie słonecznik i kmin rzymski/
1 łyżeczka soli
ok. 50 g masła klarowanego
+/- 500 - 600 g letniej wody
Do miski odważyłam wszystkie suche składniki, wymieszałam.
Dodałam masło i powolutku dolewałam wodę, mieszałam sylikonową łopatką do uzyskania
jednolitej, gładkiej masy, miskę zakryłam i odstawiłam w nieprzewiewne miejsce do wyrośnięcia.
Następnie przełożyłam ciasto do sylikonowej keksówki i wstawiłam do piekarnika nagrzanego
do 40 st. C. Jak ciasto wyrosło to bez wyjmowania go z piekarnika podwyższyłam temperaturę
do 240 st. C i od razu po osiągnięciu tej temperatury zmniejszyłam do 200 st. C.
Piekłam, aż chlebek się zrumienił i po stukaniu słyszałam pusty odgłos w środku.
;*