Uwielbiam piernik, ale wszystkie przepisy jakie posiadam są z mąką pszenną, masłem i cukrem.
Więc spróbowałam przerobić najbardziej ulubiony przepis, a mianowicie przepis na piernik staropolski dojrzewający. Ponieważ nigdzie nie znalazłam informacji, czy mąka migdałowa nadaje się do leżakowania, a szkoda by było wyrzucić tyle pieniędzy, to postanowiłam ot tak po prostu wyrobić ciasto i upiec, bez dojrzewania. No, ale jak to bywa, nie wszystko jest takie proste jak się wydaję. Pierwsze podejście okazało się porażką, zamiast pięknie wyrośniętego piernika wyszedł mi piękny zakalec, na szczęście zjadliwy, więc nie zmarnował się ani okruszek. Drugie podejście też nie wyszło najlepiej, przerobiłam przepis, ale to nadal nie było to i też zrobił się zakalec, mniejszy co prawda, ale był, więc przyszedł czas na trzecie podejście i to jest najbardziej trafione, przerobiłam poprzednie przepisy i myślę, że mi się udało...
A co z tego wyszło? Najlepiej sami spróbujcie upiec, naprawdę warto!!!
Składniki:
270 g miodu
50 g oleju kokosowego
400 g mąki migdałowej
50 g mielonego siemienia lnianego
3 jajka
2 łyżeczki proszku do pieczenia bezglutenowego
szczypta soli
40 g przyprawy piernikowej bezglutenowej
Dodatkowo:
tabliczka gorzkiej czekolady bezglutenowej
60 ml wody
łyżka miodu
Powidła śliwkowe
Foremka prostokątna o wymiarach 29/4/23
Miód, siemię lniane i olej stopniowo podgrzałam na małym ogniu, cały czas mieszając do całkowitego rozpuszczenia się miodu i oleju.
Odstawiłam do wystudzenia.
Do wystudzonej masy dodałam mąkę, proszek do pieczenia, jajka, sól i przyprawę do piekarnika.
Ciasto starannie wyrobiłam, konsystencja wyszła dość gęsta, przełożyłam do foremki wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiłam na pół godziny, aby ciasto zgęstniało, po tym czasie włożyłam ciasto do zimnego piekarnika, nastawiłam temperaturę na 150 st. C i piekłam ok. 1 godziny, funkcja góra-dół, do suchego patyczka i do zrumienienia. Odczekałam aż piernik odrobinę wystygnie, ostrożnie wyjęłam i dałam mu całkowicie ostygnąć na kratce.
Po całkowitym wystudzeniu, przekroiłam piernik na dwie części, przełożyłam powidłami.
Czekoladę, wodę i miód rozpuściłam w kąpieli wodnej.
Sylikonowym pędzelkiem posmarowałam piernik.
Smak, struktura bardzo miło mnie zaskoczyły,
na pewno będę taki piernik piekła już zawsze na święta i nie tylko.
Smacznego;)