Ci co mnie znają wiedzą, że świetnie sobie radzę na co dzień bez chleba,
ale bywają takie dni, w których dopada mnie chandra i wracają stare smaki.
W tedy szukam alternatywy na chleb.
Chleb z kaszy gryczanej jest świetnym zamiennikiem, ale dominujący w nim smak
kaszy niestety nie pasuje do wszystkiego.
Po za tym upieczenie tego chleba trzeba zaplanować, nie da się go zrobić
w jeden dzień i cieszyć się smakiem.
Dlatego po raz kolejny podjęłam próbę upieczenia chleba z ziemniaków.
Nie jest to może idealna alternatywa dla mnie, jak wszystkie wypieki nie nadaje
się do jedzenia na co dzień, ponieważ nie zbyt dobrze trawię skrobię,
ale tak raz na jakiś czas czemu nie?
Jest to pierwszy chleb z ziemniaków, który mi wyszedł, tzn nie ma zakalca.
Wszystkie dotychczasowe próby kończyły się wyrzuceniem całości do śmietnika.
Inspiracji jak zwykle szukałam w internecie,
ale przepisy, które znalazłam były dość skomplikowane w wykonaniu
lub miały za dużo składników, a ja szukałam prostoty.
Znalazłam przepis na chleb z udziałem ziemniaków, ale ze zwykłą mąką pszenną,
postanowiłam zamienić ją na mąkę gryczaną i zobaczyć czy to będzie miało sens.
Jedyne co według mnie ma znaczenie to to, żeby ziemniaki były bardzo mączne.
Moim zdaniem to duża ilość skrobi jest tym klejem, którym normalnie jest gluten.
Mój wypiek jest dość zbity i wilgotny, nie tak puchaty jak klasyk,
ale za to ma neutralny smak, a to właśnie smaku bałam się najbardziej
ze względu na dość dużą ilość mąki gryczanej.
Smakowałam go na surowo i miałam duże obawy co z tego wyjdzie po upieczeniu.
Na szczęście zaskoczył mnie pozytywnie.
Świetnie komponuje się z masłem klarowanym i własnoręcznie upieczonym schabem.
Myślę, że ze spokojnym sumieniem mogę go polecić jako zamiennik dla wszystkich
wielbicieli klasycznych kanapek.