Od dawna szukam idealnego przepisu na chleb bezglutenowy, kombinuję, testuję, całe mnóstwo wypieków ląduje w koszu, bo zwyczajnie nie są do jedzenia, nie wspomnę już o pieniądzach.
Po wielu mniej lub bardziej udanych próbach poddałam się i nauczyłam jeść bez chleba, ale zawsze gdzieś ta chęć zjedzenia choćby jednej malutkiej kromeczki była i wiedziałam, że prędzej czy później podejmę kolejne wyzwanie. Uzbrojona w cierpliwość stworzyłam coś na wzór chleba, nie jest idealny, ale jest smaczny i w końcu wiem, że zjem go w całości, a nie że będzie zalegał w chlebaku, aż dojrzeję do tego aby go wyrzucić. Ten chleb jest w 100% ze składników, które trawię i nie mam po nich wzdęć i to mnie cieszy najbardziej. Strukturą bardziej przypomina babkę, jest delikatny i trochę się kruszy, ale to jest nie ważne, liczy się fakt, że jest i da się go zjeść ze smakiem!!!
Składniki:
4 jajka
łyżeczka miodu
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
100 g płynnego masła klarowanego
150 g mąki kokosowej
10 g nasion babki jajowatej
10 g mielonego kminku
(+)(-) 400 - 450 g wody
Do miski wbijam jajka, dodaję miód, sól i sodę, ucieram trzepaczką do jajek na gładko.
Małym strumieniem wlewam płynne wystudzone masło i cały czas mieszam.
Wsypuję mąkę, staram się przemieszać drewnianą łyżką,
co nie jest proste, więc stopniowo dodaję wodę,
do momentu kiedy znowu nadaje się do mieszania trzepaczką.
Na koniec dodaję nasiona babki jajowatej i mielony kminek, mieszam dokładnie.
Ciasto ma być gęste, ale takie, które nadaje się do mieszania trzepaczką.
Jak będzie zbyt płynne, to w trakcie pieczenia zrobi się zakalec.
Za gęste nic nie urośnie i zrobi się twarde i suche.
Dlatego ilość wody należy dostosować do rodzaju mąki kokosowej,
ta sklepowa (ja jej też użyłam) jest dość sucha, więc wody musiałam dać więcej,
mąka zrobiona w domu będzie bardziej tłusta, przez to wchłonie mniej wody.
Tak przygotowane "ciasto chlebowe" przekładam do sylikonowej keksówki
i piekę w 150 st.C. funkcja termoobieg 1,5 h. do suchego patyczka.
Wyciągam ostrożnie od razu z foremki i studzę na kratce,
kroję po całkowitym wystudzeniu,
przechowuję w lodówce w szczelnie zamkniętym woreczku.
A oto moja propozycja śniadaniowa, która składa się z:
dwóch sadzonych jajek, grzanki z powyższego chleba z tartym kozim serem,
które usmażyłam na maśle klarowanym
a jako dodatek ogórek kiszony własnej roboty, oraz posiekany szczypiorek.
Smacznego:)))